Dziennik Ewy i Sebastiana
Tak to jest z planami, że nigdy nie wychodzą.
A więc po kolei: murarze skończyli wylewkę na tarasie ale oczywiście okazało się, że wylewka na poddaszu w kilku miejscach coś głośno dudni. Prawdopodobnie się odparzyła i trzeba ją poprawić. Jak się o tym dowiedzieli to dzisiaj już nie przyszli. Dobrze, że nie mają zapłacone za taras bo znowu bylibyśmy w plecy.
Tata który miał kłaść kafle ma kontuzję kolana - znowu opóźnienie no a kafle kładzie wujek który miał pomagać na poddaszu. Sprawa pieca też się opóźnia ale nadal mam nadzieję na podłączenie w tym tygodniu. Ja zamiast bawić się z kotem będę impregnowała parapety i drzwi - na szczęście na pierwszy rzut oka wygląda na to że wszystko z nimi dobrze. Potem będą czekały w nieskończoność na to aż ktoś się zlituje i je polaieruje - mi nie wolno ze względu na opary.
Jedno co poszło z planem - przyjechał wujek od okien połaciowych. Powiedział że wstawi wszystkie do niedzieli.
Bardzo proszę o wspomożenie w trzymaniu kciuków!!! :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia