Budujemy sobie domek
Gardło lepiej, kaszel zamknęłam w piwnicy i nie wypuszczę. Ale katar się pojawił po pas. Leczę się czym tylko się da, pogoda nie sprzyja zmaganiom z wirusem. Ten wiatr mnie wykończy.
Humor jednak mi się poprawia, czyli będzie dobrze
Elektryka Marcinowi pali się w rękach do czwartku skończy napewno, może środa. Na piątek już tynkarzy będziem umawiać
A w poniedziałek mój tata zmierzy się z oknami, tzn uzupełni luki pod nimi, by tynkarze obrobili od razu porządnie okna.
Do dzieła, bo czas nagli.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia