CIASTECZKA i ich "Wygodny 2"
Potem rozmowy z kolejnymi trzema architektami skończyły się fiaskiem. Okazało się, że wszysscy byli z jednego okręgu i nie chcieli sobie stwarzać problemów. Znależliśmy więc architekta z innego regionu, który wg osób trzecich był bardzo skuteczny w trudnych sytuacjach. Dogadalismy się z nim i rozpoczął walkę. Walczył, walczył. walczył aż wywalczył. po dokładnie roku czasu od momentu zakupienia dzialki dostaliśmy pozwolenie na budowę. To był cudowny dzień 5 marca 2009 roku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia