świerkowy domek
No i niestety przestrogi Pana Henryka, u którego nasi górale budowali w zeszłym roku, o niesolidności naszego wykonawcy potwierdzają się. Nie bardzo chciałam wtedy w nie wierzyć bo z dziennika Juranda gdzie górale tez stawiali domek wyczytałam same pozytywy. Może to faktycznie zbytnia reklama w necie sprawia ze góralom z nadmiaru klientów nie chce się już tak starać jak dawniej.
Przyjeżdżamy wczoraj na budowę a tu zamknięte na głucho. Padało wiec pomyślałam ze może postanowili przeczekać gdzie indziej aż się poprawi pogoda. Dzwonimy do pana Jacka a tu okazuje się ze budują werande/altane u naszego murarza w Wejherowie . Oczywiście bez uprzedzenia nas o tym. A pogoda ciągle jest taka sobie - bale mokną i chcielibyśmy jak najszybciej zamknąć dom dachem. Mimo stosowanie impregnatu robią się zacieki itp. Dodatkowo na umówiliśmy na budowę elektryka żeby omówił z góralem miejsca na kable na poddaszu. Chcieliśmy omówić tez sprawę wybory dachówek. Pan Jacek obiecaj ze w sobotę już będzie na budowie a wczoraj miał być u nas i rozmawiać o dachówkach. Nie pojawił się, nie zadzwonił. Dziś na budowie się nie pojawił. My dzwonimy. Siedzi dalej w Wejherowie.
Ponoć kłopoty z wykonawcami to codzienność wielu inwestorów. Nas niestety tez nie ominęła jak się okazuje. Musiałam się wyżalić w dzienniku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia