Misiowate budowanie.
Mijały kolejne dni. W międzyczasie zadzwonił geodeta że robi mapkę i będzie gotowa za 2 dni. Wreszcie może nam się coś udało załatwic. I tak minął tydzień w sumie bez żadnych sukcesów. Umówiłem się z geodetą że podjadę po mapkę. Po drodze jedziemy do sądu po wypis z księgi. I znowu nic, miła pani nie dostała jeszcze potwierdzenia odbioru a poza tym informuje nas ze musi minąc 7 dni od odbioru na uprawomocnienie. Odebrałem w czwartek jest wtorek musimy czekac do czwartku może się uda. Dodam tylko że w piątek kończy się nam urlop. To jedziemy jeszcze do starostwa po mapki a tam czeka na nas niespodzianka . Nie dostaniemy mapek bo je zgubili. O zgrozo. W ramach przeprosin dostajemy gratis wypis z rejestru gruntów i mapkę ewidencyjną. żadne to pocieszenie bo nie mamy najważniejszej mapki sytuacyjno-wysokościowej. Bez niej przecież nic nie załatwimy, potrzebna jest do energetyki, wodociągów i warunków zabudowy. Jesteśmy załamani. Pani w starostwie rozkłada ręce ktoś wypożyczył i nie oddał, każe przekazac naszemu geodecie żeby oddał mapę . To jedziemy do geodety po odbiór mapy. Mapka do celów projektowych jest . Niestety nie ma on mapy ze starostwa. Sam miał ten problem. całe szczęście jakiś inny znajomy geodeta kiedyś robił pomiary na tym terenie i miał kopie tej mapki, ale mówi że nie ma problemu załatwi nam ją za 2 dni. Będzie to ta sama mapa co zrobił do celów projektowych tylko że z innymi pieczątkami ze starostwa. Jest super jesteśmy uratowani . W sumie kosztuje nas to wszystko 600zł dla geodety, w starostwie za mapki nie płaciliśmy nic. 2 dni później jedziemy do wodociągów i energetyki i składamy wnioski o warunki przyłączy. Została nam jeszcze wizyta w gminie. A tam niestety nie ma nikogo odpowiedzialnego za przyjmowanie wniosków o WZ. Mamy całe szczęście telefon do osobnika się tym zajmującego. Dzwonimy do niego, każe nam zostawic co mamy a warunki techniczne przyłączy niech ktoś doniesie jak przyjdą. Mówi nam jeszcze że w przyszłym tygodniu ma by planistka to może zacznie już opracowywac WZ.
I to tyle co załatwiliśmy w ciągu 2 tygodni urlopu w październiku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia