Jeśli dom, to ZENIT koniecznie - dziennik
To jest mój pięćsetny post na forum. Zaraz po wysłaniu automatycznie przeskoczę do kategorii DOMOWNIK FORUM. Wolałabym być domownikiem w swoim domu, ale to nieprędko.
A wracając do wątku kanalizy...
Spotkanie z p. naczelnik było bardzo konkretne i pierwszy raz udało nam się POROZMAWIAĆ, a nie odpierać ataki i insynuacje. Co więcej, okazało się, że wystarczy jedynie oświadczenie woli pierwotnych właścicieli. Żadnego notariusza, żadnego poświadczania podpisów.
Co więcej, pani naczelnik uzgodniła z prawnikami gminy treść oświadczenia, które zadowoli nas, gminę, komitet.
Mając tak wyprostowaną sprawę, szybko umawiamy się z pierwotnymi właścicielami na podpisanie przez nich oświadczenia (nie mylić ich z ludźmi, od których kupiliśmy działkę).
Z oświadczeniem, pismem przewodnim, mapą 1:1000 udajemy się do p. sołtys, żeby stać stać się formalnie członkami komitetu.
Niestety, droga od zaistnienia na liście członków komitetu do spuszczenia wody w sedesie będzie długa.
Nitkę z kanalizacją trzeba wybudować, a właściwie przedłużyć o jakieś 50 metrów. Ale ma to zrobić gmina, moje koszty mają się ograniczyć do przyłącza na terenie posesji.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia