Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    322
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    123

Jeśli dom, to ZENIT koniecznie - dziennik


ms.

17 wyświetleń

O tym, jak pierwszy raz w życiu zobaczyliśmy budowę na własne oczy.

 

Z mężem nie jesteśmy jedynymi inwestorami, którzy wchodzą w budowę domu mając o tym nikłe pojęcie. Coś się kiedyś widziało, coś się komuś pomogło, ale nigdy na poważnie.

 

W październiku, a dokładnie 14 października Jewrioszka rozpoczął swoją budowę. Ponieważ miał niekrępującą działkę, dużo wykarczowanych brzózek, od słowa do słowa zaprosił do siebie na ognisko. Mi z wrażenia pomyliły się dni i zamiast w niedzielę pojechaliśmy do niego w sobotę.

 

Humus był już zdjęty, budynek wytyczony. Ekipa właśnie robiła wykopy pod fundamenty. Szło im pięknie, wykopy równiutkie, jakby ktoś kroił nożem. Niby nic wielkiego, ale my byliśmy pod wrażeniem.

 

Następnego dnia przyjechaliśmy oczywiście ponownie, tym razem już na ognisko właściwe. Była Abromba i Pontypendy z rodziną. Pogoda nie rozpieszczała, raz po raz moczył nas przelotny deszczyk, ale kiełbaski, grzaniec i domowe nalewki pomogły nie zwracać uwagi na takie drobne niedogodności. Jednym słowem było bardzo miło!

 

Wróciliśmy do domu z mocnym postanowieniem poprawy z pchaniu spraw formalnych dotyczących budowy.

 

Jewrioszkową budowę odwiedzaliśmy systematycznie (i mam nadzieję nadal będziemy). Widzieliśmy postawione ściany, wylany strop, budowę więźby i wielki finał stanu surowego otwartego (w połowie stycznia) - gotowy dach.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...