Jeśli dom, to ZENIT koniecznie - dziennik
Społeczny inspektor nadzoru
Mamy społecznego inspektora nadzoru, którym jest... kąt sąsiadów.
Tak się złożyło, że budujemy dom na jego codziennej trasie obchodu rewiru. Wielokrotnie przemyka się przez naszą działkę w ciągu dnia.
Kiedy jesteśmy, porusza się opłotkami. Jak go przyciśnie potrzeba, zrobi co ma zrobić i idzie dalej.
Z kolei, kiedy nas nie ma dokonuje inspekcji budowy. Za każdym razem widzimy jego ślady - na świeżo wylanych ławach, na zwałach piachu, na chudziaku, na pyle po cięciu bloczków.
Jest tylko jeden problem - nie chce z nami rozmawiać i dzielić się spostrzeżeniami.
Może o wszystkim donosi sąsiadowi?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia