Jeśli dom, to ZENIT koniecznie - dziennik
Niespotykanie spokojni hydraulicy i niespotykanie niedoświadczeni inwestorzy
Nasza budowa składa się z długich przerw i krótkich okresów, kiedy "coś się dzieje". Przez ostatni tydzien z hakiem działo się.
Hydraulicy rozprowadzali kanalizację, ciepłą i zimną wodę. Panowie byli bardzo ciekawi - pracowali sprawnie i cicho. Nie podnosili głosu, nawet między sobą rozmawiali bez podnoszenia głosu. Poza tym ciągle zadawali podchwytliwe pytania - jaki zlew techniczy, jaka umywalka w łazience, poziom zero (o to nawet kilkakrotnie). Wieczorem przed odjazdem zadawali nam pracę domową, którą musieliśmy zrobić do rana dnia następnego.
My układaliśmy folię, styropian, taśmę dylatacyjną i wszystko co konieczne przed wylewkami. Nie zdecydowaliśmy się na papę, więc poszła folia, ta najgrubsza 0,3 mm.
Poddasze będzie nieużytkowe i strop dociepliliśmy 2 razy po 10 cm styropianu. Nasz majster na górze niezbyt się postarał przy zalewaniu stropu - musieliśmy sporo podsypywać piasku, żeby nie było pustki pod płytami styropianu.
Takie zalecenie dał kierbud, który zajrzał sprawdzić postęp prac.
Na dole też nie było łatwiej - choć chudziak był porządniej wyrównany - w kość dało nam docinianie styrka do plątaniny rurek.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia