Jeśli dom, to ZENIT koniecznie - dziennik
Mam już mapę od geodety.
Kolejna rzecz w czasie budowy, o której wszyscy mówią a nikt nie powie jak to wygląda. Tym razem oprócz zaktualizowania na mapie 1:1000 przyłączy (woda i gaz były inwentaryzowane oddzielnie) dodany jest arkusz z wykazem zmian gruntowych, kolejny wypis z rejestru gruntów i karta budynku.
Przytomny geodeta poprawił po poprzedniku krzywo wrysowany zarys budynku.
Cała robota trwała 2,5 miesiąca i kosztowała jedynie 850,- zł.
Jak dorobię się ogrodzenia i podjazdu - kolejna wizyta geodety, tym razem na aktualizację, po stawkach promocyjnych.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia