Jeśli dom, to ZENIT koniecznie - dziennik
Nowa twarz kierbuda
Zawsze pisałam, że nasz kierbud budowie nie szkodził ale też i nie pomagał. Dochodzimy do finału i akurat jest moment na ruch z jego strony.
I co? I ciężko!
Nasza budowa jest naszą pierwszą budową. On przerobił ich dziesiątki, jak nie setki. Delikatnie mówiąc trudno nam się z nim dogadać. Szybko traci cierpliwość i gwałtownie spada jego komunikatywność w momencie, kiedy jest najbardziej potrzebna.
Ale my się nie zrażamy.
Wytrzymaliśmy już tyle i kierbud nas nie złamie, co najwyżej krwi napsuje.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia