Funio-Misio-Chatka
Oj, jak wszscy, to wszyscy.
To my też zaczynamy dziennik.
Nasze marzenie o własnym "kawałku podłogi" zaczęło się ładnych kilka lat temu. Tj. w czasach, gdy ja byłam jeszcze maturzystką a Mis był piękny i młody.
Ale tak na serio - gdzieś od 2001 r. zaczęliśmy jeździć w okolicach Gorzowa i szukać jakiegoś miejsca na ziemi.
Oj było tego sporo, ale wszytskie super okazje były poza zasiegiem narzeczonych, a potem młodego małżeństwa. Ja kończyłam studia, Miś zarabiał na "benzynę", wieć trzeba było zejść na ziemię.
Szlag nas trafiał, jak po kolei nasze wymarzone działki były wykupywane przez innych (hi, hi teraz nie żałujemy ).
Osiedle o którym marzyliśmy - teraz jest miejscem wyscigu szczurów - domów dużo, działki małe i same snoby dookoła..
Ale co sie odwlecze.....
Nasze wymarzone miejsce przyszło w odpowiednim czasie - wiosną 2003 r.
Przejeżdżaliśmy właśnie przez wioseczkę zaraz za Gorzowem (Łagodzin) gdzie znaleźliśmy ogłoszenie o suuper tanej działce - okolica nawet nawet. I ta cena 18 tys. za 25 arów.
Ja od razu za telefon, Miś jak to Miś - "słonko wyluzuj"
Ale ja jak przystało na babę od razu zadzowniłam i co słyszę?
: A którą działeczką jesteście państwo zainteresowani????
Tą w Ulimiu czy w Łagodzinie????
OOOO i tu sie zdziwiłam
CDN
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia