Funio-Misio-Chatka
W marcu, gdy trwała jeszcze batalia o kredyt - pomyśleliśmy - czas "załatwiać Pana Zenka" - czyli fachowca, który robił nam fundamenty.
Po pierwszym telefonie (w celu przypomnienia ) Pan Zenek mówił, że OK, tylko coś wspominał, że zajęty i kazał dzwonić za tydzień. Zadowoleni odczekaliśmy, a po tygodniu ?
Rozmowa z Panem Zenkiem wyglądała tak:
- Dzień dobry, tu Budo-Funia, i co Panie Zenku, kiedy możemy zaczynać?
- Nie możemy.
(tu mała przerwa bo mnie zatkało)
- Aaaa, eeee, to nie jest już Pan zainteresowany???
- NIe
(znów przerwa, bo już zaczęłam się krztusić)
- To co nasza umowa nieaktualna.
-Tak
-No to do widzenia
-Do widzenia
(TRZASK)
Kurcze podpadłam czy co?
Kredyt na koncie za parę dni - a my nie mamy z kim budować
Potem dowiedziałam się od znajomej, że Pan Z. mieszka w miejscu, gdzie za rok, wyburzą wszystkie domki, bo będzie szła trasa obwodnicowa i sobie umyślił, że musi postawić nowy dom sobie i wszystkim okolicznym sąsiadom.
No, niby mi lepiej, ale było by znacznie lepiej, gdybym to od niego usłyszała słówko wyjaśnienia, zwłaszcza, że umawialiśm się już w zeszłym roku, a teraz też tydzień wcześniej był chętny.
Nic, pozostało nam poszukać i przeprowadzić casting na fachowców.
Oj nie łatwa to praca.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia