Dziennik Budowy C33 - Rozważny i Romantyczka
Był to bardzo zwariowany dzień dla nas.Ja wczoraj byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w sprawie pracy - rozmowa była bardzo sympatyczna,praca dział handlowy (przedmiot sprzedaży art.AGD i drobna elektronika)- marketing,umowy z klientami itp.W związku z czym dzisiejszy dzień miałam spędzić z pracownikiem firmy w biurze handlowym i obserwować styl pracy a po 8 godzinach odbyć następną rozmowę czy praca mi odpowiada czy nie.W związku z tym Miras mnie odwiózł na 8.45 do firmy i pojechał na działkę.Ja odbylam nowoczesną rozmowę z pracownikiem i w drogę do pracy.Jakie było moje zdziwienie gdy pani spakowała kilkanaście szt. pasty do zębów i ogłosiła wymarsz do centrum miasta.Oczy chyba miałam jak spodki ale zjechałam do centum a tam klapki mi spadły z oczu.Pani ustawiła się na rogu ulicy i zaczęla oferować towar do sprzedaży - 2 szt w cenie jednej.O mało szlak mnie nie trafił - to miał być marketing - wciskanie towaru
Z tego wszystkiego była już 11.00 - grzecznie pani podziękowałam pani za zapoznanie z firmą i pożegnalam się,zadzwoniłam do Mirasa a on już na działce.Kręci zbrojenie na ochotnika i układa w szalunkach.Mówi do mnie:
Kochana nie dam rady po Ciebie przyjechać bo panowie kończą,zaraz będzie inpektor i ZALEWANIE ŁAW Ponieważ Miras nie dostał urlopu po odbiorze zbrojenia przez inspektora musiał wrócić do domku po kanapki i do roboty.Nie ma zmiłuj.W pracy paliło mu się wszystko w rękach Tak śpieszył,tak poganiał jakby mu się do pożaru spieszyło i WIECIE CO???
Właśnie Miras wrócił z pracy co się okazało?!
Pojechał sam po ciemku na budowę i sprawdził czy ławy zalane
ŁAWY SĄ ZALANE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jutro będą zdjęcia!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia