Słoneczko - Ciaszkowe zmagania na budowie
Dzisiaj zostałam sama na placu boju
Przed wyjazdem do Aqua Parku mąż ustalił ,że niczego nie brakuje.
Tuż po godz. 10 zabrakło piachu, ale to się zdarza- zamówiłam , piaskarka przyjechała kiedy stałam w kilometrowej kolejce w banku. Niestety dotarła jedynie do granicy działki i zakopała się do połowy kół. Tym razem z pomocą i ciągnikiem przybył nasz miejscowy poseł .
Zaraz potem zabrakło pustaków rogowych i cementu a zatem pędzę do hurtowni . Dobra wiadomość - wszystko jest, tylko transport może być za dwa dni. No cement najwyżej przewiozę sama ale pustaki? Pytam ile wejdzie do Lanosa?No i to chyba dało obraz mojej rozpaczy bo ostatecznie załadowano mi osiem worów cementu do bagażnika i obiecano transport na jutro z samego rana.
Pan Romek ( nasz murarz) nie był zadowolony ale docenił trud , zabrał cement , porzucił ściany garażu na rzecz ścian wewnętrznych.
Żeby nie było mi za lekko przypomniał o kominach, by były na jutro .
Złe przeczucia potwierdziły brak kominów w hurtowni ( mogą być za dwa tygodnie). Pan Romek nie będzie zadowolony . Nie miałam odwagi przekazać złych wiadomości. Za to poprosiłam o przygotowanie listy z potrzebnymi materiałami. Mój trud został chyba wynagrodzony bo przed 15 pan z hurtowni zadzwonił ,że może uda się skompletować chociaż jeden komin na poniedziałek lub wtorek . Zdjęciami zajmie się syn ( teraz odpoczywa bo ugotował prawie cały obiad ) .
Córka wróciła basenu zadowolona, ja zaraz zasiadam do swoich papierków a małżonek pognał na spotkanie wiejskie walczyć o swoje . Oby moc go nie opuściła
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia