Słoneczko - Ciaszkowe zmagania na budowie
Klątwa jakaś czy coś - to chyba najwłaściwszy tytuł do tej części .
Zaraz jak kierownik namierzył fuszerę stropową w poniedziałek włączył mi się "komplikator" jak to ładnie nazywa mój mąż i zaczęłam podejrzliwie przyglądać się wszelkim wymiarom i dotychczasowej pracy.
Najsampierw w luźnej rozmowie z p. Romanem wymieniłam poglądy na temat zastosowań kominów schiedla rondo i rondo plus i zauważyłam zamaskowane zdziwienie kiedy wspomniałam o różnicach. Rozpaczliwie probowałam wymazać ten obraz z pamięci, jednak nie powstrzymało mnie to od zajrzenia do środka kominów i dostrzeżenia różnic w kolorystyce. Właściwie to już w 99% jestem pewna ,że ładowano do środka bezmyślnie co było pod ręką i pasowało.
Co tam komin nie nasz, dom nie nasz i pieniądze nie nasze
Trzy głębokie oddechy - a co tam i tak planuję piec na eco- groszek
No ale na tym nie mogło się zakończyć , coś nie pasowało mi z fundamentami pod wejście . Tak jakoś zaczęło mnie męczyć ,że nie trzymają proporcji i symetrii wobec otworu wejściowego.
Mój optymistycznie do świata i ludzi nastawiony mąż uznał ,że to efekt zmęczenia i przerzuconych nierówno nad wejściem do domu desek.
No dobrze , niech będzie , tylko żeby jutro jeszcze na to zerknął.
Dzisiaj prosto po pracy nie wytrzymałam i poleciałam na działkę .Ścianki fundamentowe wejścia pięknie wymurowane , jeszcze ciepłe i tym bardziej widoczna obsuwa
Tym razem osobiście popracowałam z projektem i miarą - efekt pomiarów- 13 cm różnicy od osi drzwi na korzyść prawej strony. Weście to niby nic ale postumenty pod słupki również niesymetrycznie do wejścia
Co jeszcze mam zmierzyć
Nie cieszy mnie wylany strop i schody .
Jeszcze nie mogę wejść na górę i sprawdzić czy wszystko jest dobrze zrobione, a zresztą czy ja się na tym poznam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia