"Bziabzia" czyli Alice realizuje marzenia
29.03 (poniedziałek)
Podwiozłem siatkę na działkę i przy okazji uzupełniłem naszą dokumentację fotograficzną. Kasia zamówiła deski dla ekipy i dowóz stali. Musi sobie biedactwo kupić jakieś specjalne obuwie robocze, bo szkoda jej botków na to błocko. Pocieszamy się, że zapowiadają na najbliższe dni lepszą pogodę. Jak dobrze pójdzie, to w czwartek-piątek będzie można wylewać ławy fundamentowe
30.03 (wtorek)
Robię za zaopatrzeniowca. Razem z Alusią dostarczamy ekipie dwie paczki styropianu i folię budowlaną. Wraz z deskami posłużą do zbudowania małego baraczku. Na działkę trafiła też stal. Wydaje się jakby było jej troszkę mało. Ja tam nie widzę za specjalnie tych -nastu ton i -kilogramów drutu.
W pracy spotykam się z kolejnym instalatorem od CO i wody. Robi bardzo pozytywne wrażenie. Zdeklarował się, że sporządzi kosztorys do soboty. Jestem za to wkurzony na firmę instalacyjną rekomendowaną przez kolegę z pracy – to ta od DeDietrich Mówiąc, że nie spieszy nam się z ich wyceną, miałem na myśli, że nie potrzebujemy jej na jutro... Ale w ciągu ponad 2 tygodni mogliby przecież coś przygotować. Może trzeba było powiedzieć, że dom już stoi, to może prędzej skłonni byliby złapać klienta? Mam ponoć czekać do piątku. Pożyjemy zobaczymy
31.03 (środa)
Poranne wizyty na działce stają się powoli standardem. Ekipa kopie, a piach fruwa w powietrzu. Trzeba dokupić drewna - calówki. Bagatela - 3m3 za ca 1350 zł. Mimo że ustalam z szefem ekipy dostawę betonu na ławy na piątek, żonka w ferworze walki przyspiesza termin o 1 dzień. No cóż, zdopingowało to tylko naszych budowlańców do dłuższej pracy.
http://www.republika.pl/tadeo_s/images/Dom/Tablica.jpg
To tu przez kilka najbliższych miesięcy będzie toczyła się nasza batalia
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia