Nasz wymarzony dom
16 kwietnia 2009
Oj dużo się dziś działo na polu walki. Po pierwsze wuja K. jak zwykle nie zawiódł i raniutko stała już przyczepa z fasą (na wodę). Potem przyjechała wywrotka ze żwirem. Kiedy przyjechałam na "inspekcję" ok 10.30 było położone już prawie całe zbrojenie bo na 12tą zamówiony był beton. W międzyczasie przyjechała ciężarówka i dowiozła bloczki fundamentowe.
O 12 tej przyjechał beto i się zaczęło lanie...
Potem pojechałam do pracy a jak wróciłam to było już ciemno i efekt gotowej pracy sfotografuję jutro. Ale wygląda nieźle, sprawdziłam też namacalnie że beton tężeje więc jutro można przystąpić do kolejnego etapu..
Nasz wymarzony dom staje się coraz bardziej namacalny, eh łza się w oku kręci ze szczęścia...
Jutro mam spotkanie z elektrykiem i mam określić gdzie i jakie chcę światła, kontakty włączniki itd. Nie wiem czy sobie poradzę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia