Dziennik Gosi i Krzysztofa - LMP57a.
Dzisiaj przyjechał pan koparkowy i zaczęliśmy zasypywać fundamenty. Jest to moja największa "piaskownica", w której mogłem szaleć z piaskiem. Najpierw na spód daliśmy ziemię, która była wykopana czyli glina i piasek, a na górę typowy piasek do zagęszczania. Razem samego piasku wyszło 60T. Poza tym kupiliśmy piłę spalinową - na prawdę świetna "zabawka" dla faceta. Przyda się bo musimy postawić WC i później na pewno do cięcia opału itp. Bym zapomniał na ostatnim zdjęciu moja żona ostro "zakówa" do szkoły na zaliczenia. Sesja w trakcie więc ja pracuję, a mój studencik się uczy
http://images11.fotosik.pl/78/ad690936edb18b84.jpg
W piątek zaczęliśmy budowę wychodka. Słoneczko przestał smażyć więc była okazja wziąć się do pracy. Poprosiłem kolegę, żeby mi pomógł. Zdążyliśmy zaledwie wkopać cztery pale, zrobić zastrzały i nagle ulewa. Padało niemiłosiernie, a my schowaliśmy się do garażu. Nastała sobota i zabrałem się za obijanie deskami. W końcu przydała się piła spalinowa. Stolarzem nie jestem, ale za to jestem bardzo zadowolony ze swojej pracy. Może nie wygląda pięknie, ale swoje zadanie spełni.
http://images12.fotosik.pl/89/4a588f4025ae9c41.jpg
Patrząc za okno, to wszelkie chęci odchodzą. Murarz wejść za bardzo nie może bo ciągle z nieba leje. Nic nie wskazuje na to, żeby w tym tygodniu chciało przestać. W środę wpadła ekipa pełna chęci do pracy i co... Zdążyli jedynie rozebrać ścianę, którą trzeba poprawić i ułożyli izolację. Na tym się skończyło. Nasza działka jak i pewnie większość zaczyna się "chować" Pod wodą.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia