"Bziabzia" czyli Alice realizuje marzenia
10.05 (poniedziałek)
Ponaglani przez wykonawców próbujemy skołować stemple w rozsądnej cenie. Pierwszą partię (50 sztuk x 2,80 m) załatwiamy od znajomego z Grupy Chotomowskiej – Peterki. Chyba niebiosom zrobiło się nas żal, bo kiedy podjechaliśmy do niego z nieocenionym kolegą Piotrkiem (ten od Fiata Iveco) przestało padać po wcześniejszej ostrej ulewie i gradobiciu. Uporaliśmy się w mig z robotą i dowieźliśmy stemple na naszą działkę. Ekipa nie wykazała specjalnego entuzjazmu, twierdząc, że czeka na dłuższe drewno. No to będą musieli poczekać. W międzyczasie nadrobią zaległości wynikające z niesprzyjającej aury. Na działkę dociera kolejny transport pustaków MAX. Dowozimy też kolejne 300 kg walcówki na zbrojenia wieńców. Zaczyna brakować miejsca na składowanie materiałów.
12.05 (środa)
Nie wiedziałem, że takim problemem może być zakup gwoździ do betonu. Objechałem kilka hurtowni i byłem odprawiany z kwitkiem. W końcu jednak udało się je zdobyć, chociaż zamiast 10 dostałem tylko 8. Na dodatek, chociaż hartowane czasami się gną przy wbijaniu. Niestety, grubszych nie ma na magazynach.
Po południu organizujemy kolejną dostawę stempli. Wpierw w tej sprawie odwiedzamy Izę (też Grupa Chotomów), od której bierzemy ponad 100 kawałków o długości ponad 3 metry. Tym razem nie pada, więc w dobrych nastrojach w sumie w piątkę (Iza + jej małżonek, Kasia, ja i Piotr) ładujemy samochód. Po drodze na działkę zahaczamy o jeszcze jedną budowę, gdzie dobieramy kolejną setkę długich stempli i kilkadziesiąt krótszych. Kiedy nasi budowlańcy zobaczyli je, zapytali dlaczego takie chude? A skąd mam wiedzieć? Zdały egzamin na budowach gdzie na miejscu był wylewany i robiony cały strop, to chyba powinny też sprostać naszemu - gęstożebrowemu typu terriva. Chyba lżejszemu? Taką przynajmniej mamy nadzieję.
http://www.republika.pl/tadeo_s/images/Dom/stemple1.jpg" rel="external nofollow">http://www.republika.pl/tadeo_s/images/Dom/stemple1.jpg
Stempelki ala zapałeczki
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia