"Bziabzia" czyli Alice realizuje marzenia
17-19.05 (wtorek-środa)
Aura zaczyna sprzyjać, chociaż noce są jeszcze strasznie zimne. Kierownik budowy sprawdza postęp w pracach i nie wnosi uwag do pracy ekipy. Przekazuje im tylko swoje przemyślenia i rady odnośnie podciągów, o których - mówiąc szczerze - trochę zapomnieliśmy. Na ale w końcu chyba między innymi po to jest nadzór.
Uzgodniliśmy też z naszymi góralami, że wytną - poza protokołem - gruszę, która rośnie na granicy trzech posesji. Nie ma z niej żadnego pożytku, a na jesieni jest za to kilkudziesięciu centymetrowa warstwa gnijących pseudo-owoców. Mamy tylko skombinować piłę, bo elektryczna którą posiadają jest za słaba na takie ekscesy.
We wtorek okazuje się, że temat gruszy praktycznie już nie istnieje. Górale wykazali się inicjatywą i pożyczyli piłę od ekipy, która buduje kilka posesji dalej. Drzewo ścięli i fachowo położyli, ale nie zdążyli już go – jak to się mówi w rzeźniczym fachu – “rozebrać”. Wziąłem więc z wypożyczalni piłę spalinową marki Still i “operacja grusza” została w środę pomyślnie sfinalizowana.
Prace na budowie znowu nabrały tempa. Układane są belki i pustaki na strop. Idzie im to nad wyraz sprawnie. Szybko musimy tylko załatwić dodatkową stal zbrojeniową (m.in. do podciągów), co jak zwykle spada na barki Kasi. Spisuje się na medal i po zaledwie godzinie od złożenia zapotrzebowania ze strony ekipy na działkę trafia transport 6 prętów o długości 12 m i przekroju fi16 oraz 40 prętów 12 metrowych fi12. Mnie w udziale trafia się opłacenie rachunku, dzięki czemu mam okazję na żywo, face to face spotkać w hurtowni kucharza Knorra, czyli Andrzeja Grabarczyka.
http://www.republika.pl/tadeo_s/images/Dom/stemple2.jpg
Od frontu...
http://www.republika.pl/tadeo_s/images/Dom/stemple3.jpg
...i od tyłu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia