Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    70
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    208

"Bziabzia" czyli Alice realizuje marzenia


alice

538 wyświetleń

1.06 (wtorek)

 


Po wcześniejszym przyjeździe z pracy, córeczka stojąc na balkonie u dziadków wita mnie słowami “Dzień Dziecka, TAAATAAAAA, Dzień Dziecka” No, na takie argumenty człowiek nie może być głuchy, więc pojawiają się tak wyczekiwane prezenty. Nic tak nie potrafi wprowadzić w dobry nastrój i tchnąć optymizmem, jak radość w oczach dziecka. I ta – przynajmniej na razie – bezgraniczna wiara i zaufanie. Ja, pod spojrzeniem Alusi wymiękam

 

 


Niestety nie mogę jej poświęcić zbyt wiele czasu bo mamy zamówiony beton na taras, słupy i podciąg oraz schody z tarasu. Jak zwykle wszystko bierze w łeb. Mieliśmy zaklepany termin na godzinę 17-stą. Wszystko było pod to ustalone. Nasi robotnicy zbili sobie wyciąg i przy pomocy taczek mieli wlewać beton do słupów i na podciąg. Liczyliśmy, że zajmie to około 2-2,5 godziny. Szczególnie ważne to było - jak się okaże - w przypadku słupów

 

 


Betoniarka przyjeżdża jednak dopiero o 20.00. To niestety dopiero początek serii nieszczęść. Przed nami prawdziwa katastrofa. Już pierwsza taczka ląduje z hukiem na ziemi po złamaniu wyciągu. Nie mamy innego wyjścia i, mając nóż na gardle w postaci betonu zalegającego w betoniarce, musimy zamówić na gwałt pompę. Kolejne trzy kwadranse oczekiwania. Dopiero przed 21 zaczyna się prawdziwa akcja. Pod naporem ciśnienia z pompy nie wytrzymuje szalunek na słupach co owocuje ich wybrzuszeniem i przeciekami. I znowu, podobnie jak w przypadku muru na tarasie, musimy przeprowadzić akcję ratunkową. I znowu, jakimś cudem udaje się. Drżymy też o wytrzymałość szalunku na podciągu. Nie ma go za bardzo jak zaprzeć. Reszta to już pestka. Przy ostatnich podrygach światła dziennego (dobrze, że dzień jest długi) kończymy prace po niecałej godzinie. To jednak nie koniec pecha. Brakuje dosłownie dwóch taczek betonu i wylane zostałyby do końca też schody prowadzące z tarasu na ogród. A tak trzeba będzie sztukować ostatni stopień

 

 


Rozliczmy się z ekipą pana Stasia. Dostają połowę kasy, druga część zostanie im oddana po ich przyjeździe za 2 tygodnie i wykończeniu rzeczy które nie zdążyli zrobić. Wspominałem, że mieliśmy do nich nosa. Tym razem. okazuje się, że nawet gdybyśmy jednak zdecydowali się, że to oni dalej będą ciągnęli budowę, wymurowaliby tylko ścianę kolankową i wylali wieniec. Ich człowiek od stolarki dostał propozycję pracy we Włoszech, więc nie będą w stanie położyć więźby. Uprzedzając fakty dodam, że ściany kolankowej też by jednak nie wymurowali, bo fachowiec od murarki złamał w międzyczasie nogę.

 


Zostajemy więc na tym etapie bez ekipy. W ciągu dwóch-trzech tygodni musimy znaleźć kolejną, by nasz harmonogram nie wziął w łeb.

 


http://www.republika.pl/tadeo_s/images/Dom/Ala-podciag.JPG


Nasza mała po(d)lewaczka pielęgnująca beton na podciągu

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...