,,TYMEK,, - Budowlana Przygoda Grażyny i Mateusza
Myślę, że przyszedł czas, aby zacząć pisać nasz Dziennik Budowy…
A więc, nasze dzieje budowlane zaczęły się tak:
Gdy mieszkaliśmy w Polsce wynajmowaliśmy bardzo przytulne mieszkanko w bloku, no i zaczęła rodzić się myśl, że przydałoby się kupić coś swojego, aby nie płacić tak dużych pieniążków za wynajem oraz opłaty… Zaczęliśmy rozglądać się za mieszkaniem i znaleźliśmy śliczne M3 za przystępną cenę. Ale widocznie nie było nam to dane gdyż nie mieliśmy zdolności kredytowej… Czar prysł o własnym mieszkaniu
I tak minął kolejny rok i mąż postanowił, że musimy coś zmienić w naszym życiu i musimy spróbować życia za granicą… Po wielu długich rozmowach na ten temat podjęliśmy ostateczną decyzję, że w sumie nie mamy nic do stracenia i warto spróbować… Minęły kolejne 3 miesiące i mąż był już w Anglii w nowej pracy. Gdy uwił nam gniazdko to ja ze starszą córka dojechałam do niego…
Tak zaczęło nam się życie na obczyźnie... Oczywiście po pierwszym roku byliśmy przekonani, że chyba tu jest nasze miejsce na Ziemi, gdyż mieszkamy w pięknym miejscu gdzie jest dużo zieleni… Postanowiliśmy dowiedzieć się o zdolność kredytową i okazało się, że mamy i to nawet na niezły kredyt, wiec możemy tu kupić jakieś pół domku. Zaczęliśmy więc rozglądać się za jakimś domkiem i chyba tym razem nie było nam to dane, bo co znaleźliśmy domek w cichej i zielonej okolicy, to zawsze ktoś był szybszy od nas i tak uciekło nam kilka ofert jakie widzieliśmy… W międzyczasie urodziła nam się córeczka nasze małe szczęście. Z czasem jak córcia rosła zaczęła nam wracać wzmożona tęsknota za rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi, za Polska itd. …
Wtedy narodziła się kolejna myśl, że za jakiś czas chcemy wrócić!!!
Zaczęliśmy więc snuć sobie różne plany na powrót i żadne z nas nie chciało wrócić do bloku… Pewnego dnia podzieliłam się tą wiadomością z moja mamą i ona bardzo się ucieszyła i powiedziała mi, że pewien znajomy dopytywał się o działkę moich rodziców… Moi rodzice 20 lat temu mieli gospodarstwo i został im ostatni kawałek pola usytuowany w cichym, zielonym miejscu na obrzeżach wsi, ale zarazem Gminy w której mieszkają… I tak od słowa do słowa mama powiedziała, że oznajmiła temu panu, iż tej działki nikomu nie sprzeda, bo może się przyda kiedyś dzieciom czy wnukom, może kiedyś ktoś się tu wybuduje… I w ten sposób moja mama nieświadomie zasiała w mojej głowie chęć budowy domu Wtedy zażartowałam, że to my się tam wybudujemy, a później, gdy opowiedziałam mężowi o tej rozmowie zaiskrzyła w nas wielka chęć wybudowania naszego własnego domku! Tak więc od rozmowy z mamą zaczęliśmy często rozmawiać na temat budowy domu, a ja w wolnych chwilach siedziałam w Internecie i szukałam tego wymarzonego domku… Na szczęście mamy bardzo podobny gust, więc nie mieliśmy problemu z określaniem co się nam podoba, a co mniej… Po pewnym czasie znalazłam domek, który w tamtym momencie spełniał wszelkie nasze oczekiwania, bynajmniej tak nam się wtedy wydawało… Była to ISKIERKA http://www.projekty.ign.com.pl/?p=detail&id=152&opcja=opis" rel="external nofollow">http://www.projekty.ign.com.pl/?p=detail&id=152&opcja=opis Zakochaliśmy się w tym domku i widzieliśmy go juz w naszej wyobraźni na jeszcze nie naszej działeczce I tak mijały dni, tygodnie i kolejne miesiące, a ISKIERKA rozpalała nasze marzenie o własnym domku… W końcu postanowiliśmy porozmawiać z moimi rodzicami o działce i o naszych planach związanych z budową domu…
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia