Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    83
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    138

Tam gdzie rosną Magnolie


bagat

440 wyświetleń

Come back po urlopie zacznę opowiastką:

 

 


Zemsta zdradzonego mieszkanka

 

 


Po dwutygodniowych, w pełni zasłużonych "wywczasach", (aczkolwiek rachunek za telefon przebije to, co zapłacilibysmy za paliwko będąc na budowie codziennie ), wracając kroki swe (czyt. koła autka) skierowaliśmy oczywiście do domku, żądni obejrzenia efektów pracy naszych "budowlańców".Usaytsfakcjonowani po inspekcji, (o której później), pełni ochów i achów, planów wprowadzkowych mniej i bardziej realnych jedziemy do mieszkanka, otwieramy drzwi, a tu...SMRÓD

 


Schody pokonane przez męża w trzech skokach, (co by nasz wpychający się wszędzie trzylatek nie otworzył pierwszy "górnych: drzwi

 


, bo niewiadomo co mogloby go, oprócz fetoru zaatakować ), otwiera te górne drzwi i zaczyna się prawdziwy horror...

 

 


Roje much, pod lodówką kałuża krwi, właściwie już czarnej, oprócz takich białych, ruszających się fragmentów... błłeee......i ten smród....

 

 


OCHYDZTWO!!!!

 

 


Makabra..., wracamy po dwóch tygodniach, góry prania, rozpakowywania, planowania związanego z budową no i zmęczenie przejechaną trasą, a tutaj zamiast w/w czynności przy wymarzonym drineczku i w końcu interneciku: walka z muchami, larwami, lodówką, itp.

 


Odechciewa się czegokolwiek...

 

 


Oszczędzę opisów szczegółowych, w każdym bądź razie "zapachu" pomimo domestosu, octu i sody nie mogę pozbyć się do dzisiaj (dzień trzeci ), lodówka chodzi, natomiast zamrażarkę nadal myje i wietrzę

 

 


Co się stało?: w każdym chyba domu są rzeczy, które "prawie" są sprawne, to prawie (które robi różnicę ), dotyczyło właśnie naszego kontaktu do lodówki , który lekko "nie stykał" po trzęsieniu ziemi lub np. gwałownym wyciągnięciu wtyczki z tego drugiego z podwójnych gniazdek...Ale to jest gniazdko do lodówki, a nie jedno z kilku innych w kuchni więc nigdy (do tej pory) nie było tragedii..

 


A jednak zrządzeniem losu, ktoś korzystał z niego, w wyniku czego nasza lodówka przy temperaturach 35 stopni C była pozbawiona prądu przez dni dziesięć!!!

 

 


Efekt...: widok i zapach, których nie zapomnę do końca życia...

 

 


W ciągu swego życia miałam szczury, nie brzydzę się pająków, dżdżownic, mam jednak fobię na jakiekolwiek larwy (ewentualnie karaluchy)..., więc zostawiam to bez komantarza...

 

 


Tak więc powiem głośno (tak żeby mieszkanko usłyszało )) : pomimo tego, że większośc naszych myśli poświęcona jest domkowi, to bardzo cię lubimy (spędziliśmy tu dużo pięknych chwil) i nie sprzedamy (spóbujemy cię wynająć dobrym ludziom ), i zawsze będziemy dobrze wspominać , a wyprowadzimy sie dopiero za kilka miesięcy (oby listopad:roll: ),

 

 


Uff, tyle powinno wystarczyć na "przebłaganie złosliwych niekiedy rzeczy martwych", co by nic więcej nie sypneło sie w naszym obecnym mieszkanku...

 

 


A nowości budowlane jutro, teraz tylko mała zajawka:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT7940.jpg

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...