Tam gdzie rosną Magnolie
NECIK !!!!
Dnia 11 listopada zostaliśmy podłączeni do Sieci w Naszym Domku i od razu zrobiło się swojsko , miło jest być na "koncu świata" a jednocześnie przez Net jest "wszędzie blisko",
Leżę więc sobie na kanapie (starej co prawda ,ale przykrytej nową narzutą ), klikam w laptopka (dar bezprzewodowego netu jest wielki), popijam drineczka, ogień w kominku wesoło trzaska, światełko sączy się z zamontowanego przed chwilą kinkiecika, jest błogoooo....
W domku cieplutko, kartony i "czarne wory" (z ciuchami), nie straszą chociaż w salonie, poznoszone piętrowo do jednego z pokojów, grzecznie czekaja na swoją kolej w rozpakowaniu, (a pewnie jeszcze trochę poczekają)
Uff...., myślę , że najgorsze już za nami,a minione trzy tygodnie to była droga przez mękę i tak naprawde dopiero teraz (a "mieszkamy" juz tak długo) zaczynam się powoli cieszyć z tego co mamy
W ramach retrospekcji opiszę sam moment przeprowadzki:
Zaplanowana była na sobotę 21 października
tydzień przed tym sławetnym dniem nie mieliśmy jeszcze prądu, wody, gazu i jeszcze kilku innych dość istotnych rzeczy
- w środę podłączyli nam wodę do domku
- w czwartek elektryk przyjechał zakladać osprzęt i sprawdzać czy kable nie są uszkodzone
okazalo się, że osprzęt nie przyjechał cały(brakowało ramek pojedynczych), ale stwierdzilismy, że montujemy to co mamy ( w końcu od soboty będziemy mieszkać to musimy mieć prad)
podczas sprawdzania całości kabli, niestey gdzieś było przebicie i odcięło nam prąd od całej chaty (łącznie z alarmami), nie mamy (do tej pory zresztą budowlańcy nam go nie oddali ) klucza od skrzynki i trzeba było dostać się do niej, niestety łamiąc prawo
Ladnych parę godzin zajęło zlokalizowanie elektrykowi tego uszkodzenia (instalatorzy mileli to szczęście trafić na kabelek, tylko gdzie??), przez moment mieliśmy nawet wizję wprowadzania sie bez prądu , ale po niezłym stresiku udało się odpalic światelko w całej chatce.
przez te problemy z prądem, wróciliśmy do mieszkania późno w nocy,a czwartek miał być na pakowanie bo 'w sobotę przeprowadzka"
Był piątek, nasz czteroletni dobytek w mieszkanku nieruszony, czasu coraz mniej a awarii coraz więcej...
ale to juz jutro
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia