Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    70
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    194

"Bziabzia" czyli Alice realizuje marzenia


alice

602 wyświetleń

10.07 (sobota)

 


Weekend zaczynamy od wyjazdu z Alą do lekarki na kontrolę okresową. Po drodze mamy okazję odwiedzić Peterkę i jego budowę. Oglądamy jego dach, który jest wykonany z takiej samej blachy jaka będzie u nas. Prezentuje się bardzo dobrze. Zwiedzamy też wnętrza. Stan zaawansowania jego budowy jest zdecydowanie większy od naszego.

 

 


Następny punkt programu to wizyta w firmie od dachów skąd zabieramy umowę do przeczytania. Głównym celem naszego wypadu do Warszawy jest jednak hurtownia budowlana Minox, gdzie zamierzamy nabyć kilka palet cegły klinkierowej Terca – Fraza. Sytuacja jest podbramkowa, bo ekipa potrzebuje ją na poniedziałek do murowania komina. Na miejscu okazuje się jednak, że w rzeczywistości kolorystyka wpada za bardzo w pomarańcz, co z miejsca ją eliminuję. Decyzja musi zapaść w ciągu kilku minut, bo transport już jest w drodze do hurtowni. Obywa się bez kłótni i wybór pada jednomyślnie na Terce – Cosmo.

 


Powoli dochodzę do wniosku, że taki tryb podejmowania decyzji jest dla nas najlepszy. Nie trzeba się targować między sobą i przekonywać do własnych racji. Jest przy tym zdecydowanie lepszy dla zdrowia psychicznego

 

 


Oczywiście, jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że hurtownia nie ma na stanie odpowiedniej ilości cegły. Dostawa będzie dopiero za kilka dni. Nie pozostaje nic innego tylko poszukać innej hurtowni. Podjeżdżamy do Mańka, ale że handlowiec nie chce zejść z ceną do satysfakcjonującego nas poziomu (nawet przy złożeniu dużego zamówienia, w grę wchodzi też materiał na ogrodzenie), bierzemy więc tylko jedną paletę. Patrząc na ceny i podejście handlowców nie dziwi całkowity brak życia na placu hurtowni. W Minoxie ruch był niemożliwy, cały czas odchodziły transporty, drzwi biura nie zamykały się, a w Mańku - czas jakby się cofnął o kilka lat. No cóż. Każdy handluje jak chce.

 

 


Rozładunek palety na budowie - mieliśmy specjalny wózek do ich przewożenia - omal nie skończył się dla mnie kalectwem Podczas zjeżdżania z pseudo rampy o wysokości 3-4 cm paleta nagle zaczęła się przechylać na jedną stronę. Moja cherlawa budowa nie miała szans utrzymać raz poruszonej bryły i całość w tempie żółwia opadła z wdziękiem na podłogę. W ostatnim momencie dałem za wygraną i zabrałem nogę. Tona cegły to nie w kij dmuchał. Z perspektywy czasu oceniam, że miałem więcej szczęścia niż rozumu. Zakończyło się na potężnym siniaku na udzie i ogromnym bólu w kolanie. Opatrzność czuwała też nad cegłą. Żadna się nie zbiła, i zaledwie na kilku doszło do odszczypania emalii.

 


http://www.republika.pl/tadeo_s/images/Dom/cegla-komin.JPG


And the winner is…W rzeczywistości kolor jest trochę inny, ciemniejszy

 

 


Mimo kontuzji uczestniczę w popołudniowych porządkach na działce. Twardym trzeba być, nie miętkim. Noga boli jak diabli, ale nie mogę się przyznać bo zostanę wysłany do lekarza, co dla faceta jest niczym policzek. Kiedy piszę te słowa jest już dawno po wszystkim (ponad miesiąc). Kolano nadal boli. Nieważne. Było, minęło. Najważniejsze, że jestem cały i mogę się ruszać.

 


Cały czas chodzi mi jednak po głowie głupia sentencja “Dom po dach, facet w piach”. Chyba nie przekręciłem? A jeśli nawet, to sens jest zachowany.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...