A jednak słoneczko ...dziennik Sylvii
dziekuję za pierwsze wpisy w komentarzach
odcinek nr 2:
dobrze składamy dokumenty o przydział prądu: 28 stycznia mąż pojechał do rzeczonego zakładu złożyc stosowny wniosek...
Panie w okienku go przekabaciły by chciał najpierw budowlany i najlepiej niech ustali potrzebną moc na 15 KW. No dobra niech im będzie...
PO dwóch tygodniach oczekiwania na odpowiedź zaczyanmy sie enipokoic po kolejnych dwóch jestem juz w kontakcie z URE... W ten oto sposób 15 marca piszę grzeczny list (ale z wiadomością dla URE) proszący o udzielenie odpowiedzi na mój wniosek (no w końcu po 32 dniach roboczych mam prawo się lekko zirytować ).
Dostaję pięknę pismo z centrali że owszem warunki i umowę przysle mi mój zakład (czekałam na to jeszcze nastepny tydzień a co w końcu klient nasz pan nie?). Gdy otrzymałam warunki szczęke długo zbieralismy z podłogi... termin podłączenia III 2008
no to szukamy dojść... Dopóki nie załatwię nic więcej nie napisze. Stanęło na tym, że umowy nie podpisałam za to wniosłam prośbę o zmianę terminu w zamian zobligowując się do wykonania projektu przyłacza z sąsiadem na spółę...
W tzw miedzyczasie wykonalismy badanie geotechniczne: nie jest dobrze ale i bardzo źle tez nie jest - nasza działka to glina z niewielka ilością piasku, brak torfów itp gruntów małonośnych. będzie trzeba wynieśc fundament i dobrze zaizolować no i podsypać...
Nasza działka przypomina ugór więc zaczęlismy się zastanawaić co z nią zrobić? po głebokich przmyslenaich padło na tekst pt. szukamy rolnika.. Szczęście będąc na działce spotkaliśmy pana który sąsiednią działkę "wyprowadził z ugoru na ludzi" chwilka rozmowy i decydujemy się na usługi pana ... ma wyciać drzewka samosiejki które same się zasadziły w miejscu przeznaczonym na dom , wykosić starą trawę i troszkę wyrównać teren.
i tak minał odcinek drugi ... w nastepnym napisze o poszukiwaniach projektu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia