A jednak słoneczko ...dziennik Sylvii
no więc tak:
podjeżdżam pod działke i telefonik szybki do pana gdzie pan jest... po uzgodnieniu miejsca chwilowego postoju okazało się, ze pan stoi jedną przecznice bliżej ale jak pojedzie prosto to sie spotkamy...
po czym pan przejechał działke sąsiadów i wjechał na nasza
potem nastąpiło szybkie wymierzenie skąd dokąd ma kopać... (zdjęc brak bo dzieciom wolałam aparatu do łapek nie dawać). Zanim pan rozpoczął procedure pod szumną nazwą zdejmowanie humusu to cyknęłam kolllka fotek tu działka 'dziewicza':
http://img184.imageshack.us/img184/1199/tn17575914tu.jpg
umówiłam się z panem że przyjadę za 2 godziny ... pojechałam do domku dokończyc obiadek
w międzyczasie przyjechał mąż z pracy tez zjadł i pojechalismy....
panu jeszcze troszkę zostało do zrobienia weić dzieci pograły w paletki potem ja porozmawiałam z sąsiadem i w końcu gdy koparka wraz z właścicielem odjechała ukazał nam sie widok:
http://img526.imageshack.us/img526/8509/tn17676020ym.jpg
niby nic a cieszy..
kosztowało to 220 zł i zajęło panu 3 godziny...
czyli sezon budowlany mozna uznac za rozpoczęty....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia