A jednak słoneczko ...dziennik Sylvii
a ja od wczoraj do dziś miałam straszny zgryz...
ale po kolei:
przed 18 zadzwonił wykonawca, zę mu więźba do dachu nie pasuje jak to nie pasuje? okazało się, że są belki 12x20 a brak 6x20.. no ładnie od razu za telefon dzwonię do PANI_OD_WIęźBY pani oebicuje wszystko sprawdzić i rano prosi o kontakt... na wszelki wypadek daję kontakt do wykonawcy... rano dowiaduję się, że więźba jest zgodna ze specyfikacją? jak to zgodna? przecieź ewidentnie nie pasuje do dachu...
po kilku rozmowach i jednym faksie okazuje się, że pani przyjmująca więźbę zapomniała, że specyfikacja odnosi się do dachu sprzed adaptacji i po to miała adaptację żeby sobie uzupełnic zmienione belki... owszem umówilismy się, że gdyby w jej obliczeniach brakowało czegoś to na szybko domawiamy .. Pani uparcie twierdzi, że to nasza wina, że to my kazaliśmy sprowadzić drewno pod specyfikację sprzed adaptacji... no kurcze po co mi drewno na daszki których nie ma? nawet pamietam jak mówiła że tak naprawde powinna to była zrobić pani architekt, która robiła adaptację... i ze ona policzy te krokwie i uwzgledni w specyfikacji ostatecznej zmienione daszki...
szczęście ze brakujące krokwie mają dojechać jutro wieczorem lub w piątek raniutko z Łodzi bo akurat jedzie świezy transport ... inaczej bym musiała na szybko szukać zwykłej wieźby
kurcze .. osiwieje..
poprosze o kciuki za ta wiezbe...[/url]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia