Pod dachem, czyli moje niebo, czyli opowiastka strychowa :)
Ferwor budowy, zawirowania w pracy i jazgotanie wspólnoty zaowocowały ciszą, bynajmniej nie błogą, raczej bolesną - straciłam głos. Zapalenie krtani na tyle skutecznie zablokowało moje struny głosowe, że wszędzie musi mi towarzyszyć asysta dźwiękowa :) Dzisiejsza wizyta w elektrowni zakończyła się odbiorem warunków, ale i owocowała w pełne politowania spojrzenia urzędników, gdy cała moja rola ograniczała się do uśmiechów i podpisów, ewentualnie wydawania nieartykułowanych dźwięków. Próba kupna impregnatu do drewna zakończyła się już fiaskiem, a chęć nabycia wody mineralnej spotkała się najpierw możliwością nabycia "półlitrówki". Widocznie mój chrobotliwy szept musiał skojarzyć się sprzedawczyni z konsumentką trunków wysokoprocentowych :) Ba, nawet na budowie nie było lekko. Przycinałam sobie spokojnie papę do pokrycia belek balkonowych gdy wchodzi robotnik i pyta co robię. No to mówię (szeptem), a on na to uradowany: Aaa, to taka tajemnica?!
Mam nadzieję, że do piątku odzyskam formę i przywitam werbalnie drzwi sosnowe, miejmy nadzieję, że przecudnej urody oraz równie cudne deski tarasowe z promocji Obi :)
Szkoda tylko, że taka niedyspozycja nie trafiła na wspólnotę. Dwa dni temu urządzili nam karczemną awanturę z przyczyn nie do końca nam wiadomych, w trakcie której padły słowa o spłaceniu naszych wkładów w budowę. Oniemiałam wtedy po raz pierwszy, niezależnie jeszcze od stanu gardła. Wczoraj zaś dowiedzieliśmy się powodu takiej rozrzutności naszych ukochanych sąsiadów. Ktoś ponoć zawitał na budowę pod naszą nieobecność i miał zaoferować jakąś niebotyczną kwotę za odkupienie naszego raju. Emeryci chyba dalej uważają się za właścicieli strychu i zaświeciły im się zera w oczętach, na myśl, że staną się milionerami. W przypływie wizji bogactwa wyskoczyli nawet z pomysłem zablokowania naszej budowy. Ciekawe dlaczego nie wpadną na pomysł by pohandlować swoimi mieszkaniami albo zablokować, ale aktywność własnych szarych komórek...?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia