Nasza Iskierka :)
A więc i nas dopadł szał budowania Wszystko zaczęło się rok po naszym ślubie, gdy we wrześniu 2005 roku trafiła się okazja kupna działki 8,6 ara w dosyć atrakcyjnej cenie :) Po krótkiej naradzie rodzinnej, stwierdziliśmy, że jako młode małżeństwo wypadałoby wreszcie iść na swoje a nie wynajmować mieszkanie czy też mieszkać kątem u rodziców Po krótkiej ale burzliwej naradzie zapadła decyzja - będziemy budować dom. Ponieważ była wiosna plany budowy przełożyliśmy na 2006 rok mając nadzieję przez jesień i zimę wybrać i kupić projekt, pozałatwiać papierkologię i załatwić kredyt z banku Niestety... W ciągu kilku miesięcy przejżeliśmy kilkaset a może i kilka tysięcy projektów i nic... Nasi faworyci odpadali w konsultacjach z rodzicami i na wiosnę 2006 nadal nie mieliśmy projektu. Szukaliśmy więc dalej aż do jesieni 2006. Wtedy to już prawie mieliśmy wybrany projekt i jak zwykle w trakcie rodzinnych konfrontacji gdy stwierdzono, że wybrany projekt jest zły przypadkowo trafiliśmy na projekt Iskierka z pracowni http://www.hbstudio.pl/" rel="external nofollow">HB STUDIO.
http://img521.imageshack.us/img521/7809/odbiskierka1kf8.jpg
Okazało się, że ma wszystko co chcieliśmy i co najważniejsze przeżyła pokazanie naszym rodzicom Decyzja więc zapadła ale jak wiadomo od pomysłu do przemysłu droga długa i wyboista Pod koniec roku 2006 zamówiliśmy projekt i na początku roku 2007 wreszcie do nas dotarł :) Następnego dnia wzięliśmy projekt i razem z warunkami zabudowy i mapkami z urzędu gminy udaliśmy się do miejscowego architekta w celu adaptacji projektu. Ustaliliśmy z nim zakres zmian oraz cenę usługi i za kilka dni mieliśmy dowieźć pozostałe warunki techniczne. W międzyczasie trzeba było znaleźć ekipę, żeby nam postawiła wymarzony domek Pierwsze uderzenie było niestety niecelne, owszem firma sprawdzona, solidna i cenowo dosyć atrakcyjna ale wolny termin mieli na wiosnę, szkoda tylko że 2008 roku Cóż, trzeba było szukać dalej. Dostałem od znajomych namiary na kilku murarzy i firm i zaczęliśmy szukać. Wszędzie dostawaliśmy informacje, że najwcześniej późne lato lub jesień 2007, tylko jeden wykonawca znalazł termin wcześniej. Budował on dom koleżance z pracy i polecała go więc postanowiliśmy porozmawiać poważniej :) Okazało się, że może nam pobudować dom, ale tylko pod dach, co w sumie nam odpowiadało Dodatkowo bardzo odpowiadał nam termin zaproponowany przez wykonawcę a mianowicie marze/kwiecień 2006. Wstępnie dogadaliśmy więc szczegóły i zadowoleni zaczęliśmy załatwiać inne sprawy Niestety pod koniec stycznia spotkała nas nieprzyjemna sprawa a mianowicie wypadek drogowy w wyniku którego zniszczyliśmy nasz samochodzik, który dzielnie nam służył i woził nas gdzie tylko chcieliśmy. W związku z tym oprócz załatwiania formalności związanych z budową domu doszło nam szukanie autka do zakupu. Pod koniec lutego udało nam się kupić wreszcie autko a w międzyczasie pozałatwiać wszystkie papierkowe sprawy związane z projektem. Niestety w tym miejscu za bardzo zaufaliśmy naszemu architektowi, który robił nam adaptację i miał złożyć dokumentację do starostwa w połowie lutego Pozwolenie na budowę mieliśmy uzyskać na początku marca, jednak gdy 5 marca udałem się do starostwa okazało się, że wniosek jeszcze nie wpłynął Wkurzeni skontaktowaliśmy się z architektem i okazało się, że dopiero składa dokumenty. Następnie okazało się, że z powodu urlopu i choroby pracowników geodezji całość utknęła u nich na półtorej tygodnia Po wielu odwiedzinach w starostwie dnia 27.03.2007 odebraliśmy decyzję z 23.03.2007. Z tą decyzją udaliśmy się od razu do wykonawcy oraz do geodety Geodeta tego samego dnia wytyczył nam domek na działce W wyniku tego wytaczania cały następny dzień bardzo bolała mnie głowa i byłem kompletnie rozbity 28.02.2007 podpisaliśmy umowę z wykonawcą, ponieważ do tej pory była ona jedynie "na gębę" a teraz nabrała już bardziej oficjalne formy Termin rozpoczęcia prac ustaliliśmy na 11.04 a zakończenia na 30.06.2007. Cena robót - 26k zł z vatem. Zakres prac: od zera do dachu z kominami i chudziakiem na ziemi. Cena znana nam była wcześniej i była porównywalna z innymi wykonawcami :) Zadowoleni ruszyliśmy więc do banku aby załatwić fundusze na budowę domu Ponieważ w naszych stronach dużego wyboru banków nie ma a z tych, które odwiedziliśmy najkorzystniej wypadło PKO BP tam skierowaliśmy swoje kroki. I od razu na początku ZONK Pan zajmujący się kredytami hipotecznymi po 20 minutach rozmowy nic nie wyjaśnił, odsyłał na przyszłość jak już budowa będzie bardziej zaawansowana (w tym momencie był goły plac ) i on będzie mógł przyjechać, ocenić zaawansowanie prac oraz zrobić kosztorys budowy Termin, który wstępnie podał to końcówka kwietnia Załamany pojechałem z żoną do oddziału PKO BP w drugim sąsiednim mieście i tam po 20 minutach mieliśmy wszystko ładnie wyliczone, wyjaśnione i wytłumaczone. 7 kwietnia złożyliśmy wniosek a 11 dostaliśmy informację o przyznaniu kredytu Pełni optymizmu wiążemy się z bankiem na 30 lat i budujemy się
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia