Dziennik Ewy (EZS)
Na pewien czas mogę zaprzestać budowania. Działka się dzieli a ja muszę trochę popracować, bo zaniedbałam się okropnie. Projekt już przemyślany, bez działki i tak nic nie zrobię dalej.
Na razie przeżyłam burzę ze strony moich rodziców. Oni budowali 20 lat temu i rozmowa wyglądała tak:
-Na kierownika weź pana K. On budował u cioci i wszystko wie. (budował, ale zanim poszedł na emeryturę i szczerze mówiąc domek nie udał się za bardzo, no i było to 25 lat temu). A w ogóle to po co ci kierownik, ojcu kolega podpisał na koniec budowy.... (nie mam kolegi)
-Dlaczego silikaty. Obory z tego budują. Tylko max, zdrowe, ekologiczne... (ha! w 50% popioły).
-Co to za ekipa, ja ci znajdę najlepszą (hm, niedawno ocieplali dom i dali się wpuścić w maliny na przynajmniej 2000 zł)
-po co adaptacja projektu, kiedyś nie trzeba było a nasz projekt jeszcze Bogdan budował (jakim cudem, te domy są zupełnie inne!!!)
- po co projekt elektryczności, przecież wystarczy kartka papieru i rysuje się "gdzie pójdzie prąd" (no comments)
- a w ogóle to wannę i umywalkę sobie możesz zainstalować tam, gdzie chcesz, już podczas budowy pociągniesz sobie rury, po co zmieniać w projekcie, i tak nikt tego nie sprawdzi... (mogę?)
-Projekt gazu? My wzieliśmy człowieka z gazowni, najpierw podłączył gaz a potem narysował, gdzie podłączył i po co ci projekt? (do pozwolenia), mapka? jaka mapka, coś pokręciłaś (oni podłączali gaz po 5 latach mieszkania).
- 2,5 tysiąca za mapki gazu, prądu i wod-kan wraz z przepchnięciem przez urzędy aż do uzyskania pozwolenia to ździerstwo (może i tak), mapek żadnych nie trzeba, uzgodnienia sobie zrobisz sama (a co mam zanieść z papierami o pozwolenie? nic nie rozumiem)
Summary:
Jak chcę budować z przepisami to pójdę z torbami a jeszcze przy tym nic nie załatwię. W ogóle działam bez sensu, wyrzucam forsę, udaję mądrą bo się naczytałam książek. Och.......
A może by tak mój mądry tata w międzyczasie wystąpił o prąd???
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia