Dziennik Ewy (EZS)
No więc. JAk nic się nie działo, to nic. Teraz aż za dużo.
Pozwolenie się uprawomocniło. Dostałam dziś dziennik budowy.
Był już u mnie geodeta. Wyznaczył nam narożniki. Szkoda, że razem z ociepleniem, bo teraz musimy się zastanawiać, gdzie osie. Ale nie jest tak źle. Znacznie gorzej, że wbił paliki i tyle. A teraz ma przyjechać koparka i paliki wpadną w ziemię. Więc mamy zabawę, żeby przenieść te wymiary na deski wbite poza obrębem kopania. Jest super. Deski wbiliśmy, ale linki nam nijak nie chcą się zejść. No to kupiliśmy pion i poziomicę laserową. Może jutro będzie lepiej. Poza tym murarz miał być w poniedziałek, żeby zalać ławy. Niestety, buduje świniarnie na 300 świń. No tak, to nie troje ludzi. Więc przegrałam ze świniarnią. Nie przyjedzie. Łaski bez. Zalewamy sami. Znajomy chłopak, który budował trochę pomoże nam ze zbrojeniem, koparka wykopie, pompa zaleje a kierbud sprawdzi. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Jestem zdeterminowana. JAk będzie trzeba, to swoimi rękami wybuduję tą chałupkę. W każdym razie główna trudność to zgranie wszystkiego na raz. NAjpierw humus i korzenie. Miało być jutro, ale nie zdążyliśmy z wytyczeniem. No więc może w poniedziałek. W poniedziałek przyjeżdza stal na Ławy. Podbno ma stanieć, więc nie braliśmy wszystkiego. W środę przyjadą bloczki. W czwartek koparka na ławy (jak będzie mieć czas) a w piątek beton. Wibrować??? E tam.
No i zobaczymy, co z tego wyniknie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia