Dziennik Ewy (EZS)
Leje. Murarz sobie na razie pojechal, malz ma pomalowac fundament, a tu sie nie da... a sie nie da, bo leje i wszelkie malunki splyna. Juz nie mowiac o tym, ze w wykopie stoi woda. A za 2 tygodnie wraca murarz stawiac sciany. Czyli musi byc zrobiona choc izolacja pozioma i najlepiej zasypane wnetrze.
Malz pojechal kupowac kominy.
Generalnie bilans ma sie tak:
strop zamowiony - czekamy
kominy ma kupic dzis
nadproza ma popatrzec
stal ma staniec
cegly tez maja staniec
dach kupiony - trzeba doplacic, mozna zamawiac wiezbe (???) a na pewno stemple i deski. Murarz mowil, ze oni zamiast stempli podstawiaja 2 deski A kysz.
Co jeszcze potrzeba? Acha, okna wycenione, na razie czekamy na otwory okienne albo grozace zmiany ceny.
Cement - kupi sie na biezaca, moze stanieje??
Ja siedze nadal na wygnaniu. W pieknym duzym miesie, gdzie podobno pelno atrakcji - a ja licze dni do powrotu. Nudno tu!!! Nie widze skladow budowlanych. Moje dziecko nazywa taki fakt ''choroba budowlana''.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia