Dziennik Ewy (EZS)
Teraz zaległe zdjęcie
http://images21.fotosik.pl/393/086d6ea8aba0a6d2.jpg
to nasz domek na aktualnym etapie. Są dwa wieńce i wyciągnięte ściany kolankowe, również działowe.
http://images13.fotosik.pl/61/b422406b38c978f2.jpg
http://images26.fotosik.pl/72/ddd681da54b8c96b.jpg
http://images26.fotosik.pl/72/ac13fb5996fd7866.jpg
A na dole leżą dechy na więźbę.
Teraz co dalej. Cieśle przyjechali i pierwszą kwestią było: mamy belkę krokwiową 20/20 w jednym kawałku 12 mb. Oni jej nie wciągną. Albo dźwig, albo tną. Tną niechętnie, bo to osłabia dach. Dźwig 300 zł. Co zrobić, szukam dźwigu. Mam nadzieję , że znalazłam, bo przekazałam sprawę małżowi i nie wiem, jak się rozwija. Acha, przyjedzie o 13.
Oczywiście cieśla narzekała na murarza. Cóż, wykusz jest o 30 cm szerszy, fakt. Muszą kombinować z kątem dachu. Poza tym jest ryzalit, którego nikt nie wziął pod uwagę przy murowaniu (powinien być niżej ciut) itd. W końcu zapytałam, czy nie umieją sobie poradzić z takimi rzeczami i rozmowa się zmieniła. Cena niestety 22 zł/za m2. Za taki daszek - dość wysoka, ale cóż, jestem w pozycji przegranej, to ja prosiłam o pośpiech. Więc trudno teraz mi powiedzieć, że nie. Ale dźwig sobie obetnę, w końcu to oni powinni tą belkę wciągnąć.
Robią. Zobaczymy. Mój kierbud bardzo ich chwalił, zobaczymy co powie potem dekarz A propos - kto nabija łaty pod folię, czy też oni???
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia