Dziennik Ewy (EZS)
Robota chwilowo zamarła. Jedziemy dziś po piec. ekipy do ociepleń nadal nie ma. Umowy sprzedaży mieszkania wczoraj nie podpisałam. Jak sprzedawać mieszkanie, jak nie mam się gdzie przeprowadzić? Przesunęliśmy o tydzień. Może coś się wyklaruje? Ogólnie nie lubię tego faceta. Przychodzi i mi wybrzydza.. A to drzewo za oknem, a to komórka za mała. Płaci nie drogo, a chciałby salony 100m2. Dojrzewam do obrażenia się na niego.
Domek sobie schnie samoistnie, ale musimy zainstalować kozę. Mamy na razie pożyczoną. Kolega elektryk już się pali do roboty , małż pojechał do gazowni załatwiać resztę formalności, w sobotę musimy zakopać kabel od prądu. W przyszłym tygodniu mam nadzieję, że zrobią nam kotłownie, piec zawiesimy ale na razie kaloryferów niet. Muszę trochę popędzić front robót.
A co do wyłazu dachowego wyszło..... jak wyszło. Dekarz chciał go dać z przodu domku. Wyłaz jest szklany, jak okno. Więc chciałam go wykorzystać. Uparłam się, ze ma być nad korytarzem. Ale nikt od góry nie umiał określić, gdzie ten korytarz a do środka nie dało się wejść, bo tynkowali klatkę schodową. No więc dekarz na macanego określił, że tu, wyciął dziurę. Zajrzał... pytam co pan widzi, a on, że "ścianę, poprzecznie!". Zamiast nad korytarzem, mamy go w połowie nad łazienką a w połowie nad korytarzem W sumie nie jestem zła - zamiast komina (miał być taki komin w ociepleniu dachu nad jętkami, żeby światło dochodziło z wyłazu) będzie półeczka z oknem nad łazienką, to znaczy łazienka będzie miała sufit a nad nią będzie zostawione w ociepleniu miejsce na doczołganie się do wyłazu. Doświetlenie korytarza będzie... , ale wychodzenie na dach nie będzie wygodne, o nie. Ale to nie mój problem Z estetycznego punktu widzenia nie mam pretensji
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia