Dziennik Ewy (EZS)
Noga trochę lepiej. Reszta się wali. Wreszcie wkopali kabel prądowy i .... zabrakło metra. A był kupowany z dużym zapasem! Ale leżał dość długo wkopany pod tarasikiem a reszta zwinięta. Musiał ktoś urżnąć kilka metrów! I cała robota na nic. teraz trzeba będzie go wykopać, kupic nowy (40m) i włożyć. Kilka dni pracy, tysiąc złotych w plecy. Płakać się chce.
Druga strata - przy kozie cięli teownik na schody. Poleciały iskry, nikt nie popatrzył, szkło kominka gorące - wtopiły się. Nie wiem, jak to wygląda, jadę jutro zobaczyć, ale ... piec drogi, miał być taki śliczny a tu szyba w kropki. Mąż ma nadzieję, że może się zeskrobie na zimno, ale raczej nie mam złudzeń. I znowu płakać się chce.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia