Dziennik Ewy (EZS)
Koza trochę piegowata, ale nie tragicznie, da się wyczyścić.
Mąż mi schrzanił takie piękne schody. Całą ozdobę sknocił. Pomysł był taki, że na środku stoi słup a do niego są przymocowane biegi. I wystarczyło, że na 2 godziny pojechałam do marketu a oni ( na wniosek męża) przyspawali górny bieg nie do boku słupa ale na wprost. Słup - ozdoba - zakryty, schody jak krowa szerokie, bez duszy, wypisz wymaluj klatka schodowa w bloku. Całą noc spać nie mogłam, ale nie mogę też nic powiedzieć. Bo on jest w tak kiepskim stanie, że wszelka krytyka dobije... Nie wiem... Jeszcze wczoraj wsadził rękę pod piłę tarczową, dobrze że tylko opuszka palca uszkodzona.. Fakt, te wypadki itd to efekt zmęczenia materiału. I pośpiechu. Ale ja wolę pośpiech, nawet przy ewentualnych błędach i za miesiąc święty spokój, niż dalsze rozwlekanie tej budowy, życie w dwóch domach, opłaty za 2 prądy, wodę, wbrew pozorom to są dość znaczne koszty nawet jak niby nic się nie robi. no i ceny rosną na wszystko. Za rok ten pieniądz będzie znaczył mniej, najprościej wydać i zamienić na dobra trwałe, które i tak będą musiały być nabyte.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia