Ola i Marcin budują w Budach
Wyżej opisana działka znajduje się na końcu dość rozległej wioski o "wdzięcznej" nazwie Budy Zosine (w okolicy Bud jest cała masa, są Budy Stare, Budy Nowe, Budy Sade, Zosine itd.).
W pobliżu działki jest kilka gospodarstw, gdzie ludzie żyją jak za dawnych czasów.
Ogólnie cisza i spokój, którego szukaliśmy. A jednocześnie niezbyt daleko do "cywilizacji" :)
Działka miała już warunki zabudowy (na budowę siedliska :) ), warunki przyłączenia energii elektrycznej i wodę.
Klamka zapadła - zdecydowaliśmy że kupujemy działkę (na spółkę z ojcem) i sprzedajemy aktualnie zamieszkiwanego bliźniaka.
Sprzedajemy bliźniaka - łatwo powiedzieć, ale czy równie łatwo zrobić? Muszę przyznać, że trochę się obawiałem tego etapu. Bez sprzedania domu nie mieliśmy co myśleć o budowie a działka już kupiona. A czy uda się go szybko sprzedać, czy na potencjalnego klienta będziemy czekać pół roku? Czy sprzedamy go za założoną kwotę?
Ogłoszenie poszło - odzew był natychmiastowy ... kilkunastu agencji nieruchomości. Przez nasz dom przetoczyło się kilkunastu agentów robiąc fotki, komentując ich zdaniem zbyt wysoką kwotę, zły termin sprzedaży (grudzień), zadeptując podłogi i doprowadzając żonę do szewskiej pasji
Po tygodniu od pojawienia się ogłoszenia byliśmy już praktycznie bezdomni. Pierwszy agent, który się u nas pojawił przyprowadził po dwóch dniach kupców, którzy następne dwa dni później umawiali się już na podpisanie umowy przedwstępnej. Takiego rozwoju sytuacji szczerze mówiąc się nie spodziewałem, na szczęście żona w międzyczasie zadbała już o lokum do wynajęcia na czas budowy.
Szczerze mówiąc patrząc z perspektywy czasu szczęścia w tej operacji mieliśmy naprawdę co niemiara. Domek na czas budowy był oddalony od naszego domu o 100m i udało się idealnie zgrać terminy wyprowadzenia z terminem przeprowadzki do nowego lokum.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia