Ola i Marcin budują w Budach
Od momentu zakupu działki czyli od listopada 2007 intensywnie rozglądaliśmy się za projektem gotowym. Oczekiwania mieliśmy dość precyzyjnie określone. Przejrzeliśmy pewnie z 1000 projektów, ale w każdym coś było nie tak. Wreszcie trafiłem na projekt http://z500.pl/projekt/z17.html" rel="external nofollow">Z17 z pracowni Z500, który prawie spełniał nasze wymagania, niestety tylko prawie. Natomiast jako punkt wyjścia dla architekta w zupełności wystarczał.
Zmieniliśmy tylko: wymiary garażu, salonu, łazienek, pokoi, dodaliśmy strop i kawałek użytkowego poddasza, wywaliliśmy kominy ...
W rezultacie w marcu powstała koncepcja a w kwietniu odebrałem gotowy projekt.
Równolegle załatwiałem dokumenty potrzebne do pozwolenia na budowę. Jak już wspominałem działka w momencie kupna miała już wydane warunki zabudowy i warunki przyłączenia do sieci energetycznej.
Pozostało przepisać te dokumenty na siebie - tak mi się wydawało. Ale tak prosto nie było - w końcu wymyśliliśmy sobie rozłożystą parterówkę a w WZ była powierzchnia zabudowy max. 150m2.
Okazało się na szczęście, że w urzędzie gminy Jaktorów pracują bardzo fajni ludzie (pozdrawiam, jakby to przypadkiem czytali :) ) i zmianę WZ na takie, które nam pasują a następnie ich przepisanie na nas udało się załatwić w kilka dni.
Pozostało mi uzgodnić zjazd z drogi powiatowej i komplet dokumentów do pozwolenia na budowę mieliśmy w garści.
Jak czytam jakie ludzie miewają problemy z dokumentacją do pozwolenia na budowę, to czasem zastanawiam się czy żyjemy w tym samym kraju
Pozwolenie na budowę odebrałem po trzech tygodniach od złożenia kompletu dokumentów - z ciekawostek ponad 2 tygodnie dokumenty przeleżały się na półce zbierając kurz, a samo sprawdzanie i zatwierdzanie dokumentacji i wydawanie pozwolenia zajęło 3-4 dni
Z innych ciekawostek - projekt przeszedł mimo kolizji z podziemną linią telefoniczną na mapce zagospodarowania terenu - nikt o to nawet nie zapytał a linia na mapie jest jak wół.
Co na taką kolizję TP SA? A TP SA ma to najwyraźniej gdzieś - przysłała firmę do oszacowania kosztorysu przesunięcia liniii, ja im wspaniałomyślnie pozwoliłem poprowadzić kabel po swojej działce, tylko tak, żeby mi nie przeszkadzał. Mimo iż nie mam szans z tego kabla skorzystać, bo nie ma już wolnych par. Od tego czasu kontakt z ich strony zamarł. Na pisma wzywające do usunięcia kabla też nie odpowiadają. Trudno, najwyżej kabelek uszkodzi koparka
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że według miejscowych kabel biegnie zupełnie inaczej i w ogóle nie ma go na naszej działce
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia