szafirkowa budowa
Znów sie pojawiłem, więc jest dzień odpoczynku, jak również dzień uzupełnienia dzienniczka.
Jak zwykle tydzień zaczął się od cięźkiej pracy na rzecz wybudowania naszego marzenia, jakie powoli sie urealnia.
W poniedziałek udało mi się pożyczyć 20 ramek rusztowania warszawskiego i zwieźć tyn na budowę. Bo jak się okazało na weekend. Brakuje tych ramek na ten niedokończony szczyt. Jeszcze tego samego dnia pokułem wszystkie bruzdy na parterze pod podejścia do grzejników. Aż serce mi sie krajało jak "niszczyłem" tynk za który dałem tyle kasy. Za to pod sam wieczór zajechałem jeszcze do znajomego kominiarza po dobiór rur do kominka.
Następnego dnia dokończyłem robienie bruzd pod grzejnikami ale tym razem na poddaszu. Na budowę pojawili się również żonka z teściem gdyż miało nastąpić podłączenie kominka i pierwsze rozpalenie. Do tego posłużyło drewienko zakupione w markecie. Cena 10 zł a drewienka cztery, może pięć kawałków. I ... udało sie a jakże w kominku paliło się aż miło.
http://images31.fotosik.pl/396/274e03473778b1a9med.jpg" rel="external nofollow">http://images31.fotosik.pl/396/274e03473778b1a9med.jpg
Owo drewienko spaliło sie w mig, dosłownie w trzy może cztery godzinki. Więc ...
Następnego dnia szybciutko po pracy udałem sie do kolegi, który naskładał sobie na zimę pocięte kawałki drzewa i mi ok. 1m3 odsprzedał. To drewno na zdjęciu, to własnie część tego co przywiozłem. I tak od środy palimy sobie w tym kominku i w domku robi sie przyjemniej, no i przede wszystkim zaczęły wysychać tynki. Bo jak do tej pory to kiepsko z tym było. Wilgoć na dole była wszędzie natomiast na górze troszkę le[iej, chya dlatego, że tam przewiał wiatr.
Kolejny dzień czyli czwartek zaczął się o 5 rano, a czym po prostu uzupełnieniem drewna w kominku. Zależało nam aby w tym kominku paliło sie całą dobę. I tak ja rano razpalałem, w ciągu dnia ekipa od ocieplenia dorzucała drewna a po pracy znów my przejmowaliśmy pałeczkę. I na efekt w postaci podeschnietych tynków nie trzeba było długo czekać.
A jeśli chodzi o prace, które wykonaliśmy w tym dniu to skupiliśmy sie na układaniu izolacji poziomej na betonie podkładowym, czyli po prostu papy na chudziaku. Udało nam się ułożyć prawie cały parter a pozostałą resztę miałem dokończyć w piątek ale . ...
W piątek na budowie pojawił się elektryk i zaczęliśmy osadzań wszystkie gniazda i wyłączniki oswietleniowe.A więc w domku teraz możemy palić światełko tam gdzie chcemy bez potrzeby ciągania kabli od przedłużacza za sobą. Praktycznie w każdym pokoju wisi zastęcza oprawka. Zrobiło sie wygodniej.
W sobotę nie zabrakło dla nas zajęcia. Z żonką po południu zaczęliśmy układać instalację centralnego ogrzewania. Pozwolicie że pochwale się naszym dziełem.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia