Z Muratorem w ręku
zapasy z zimą
nieśmiało nadchodzi wiosna i czas wznowić zapisy dziennika. Tym bardziej, że dzisiaj ruszyły na nowo prace na budowie...
A zimą to było tak:
bardzo nam zależało na wykonaniu wylewek i ścianek działowych, mieliśmy bardzo ambitne plany, że jeszcze w lutym wykonamy drewniany strop i wentylację mechaniczną, ruszy elektryka itp....
skończyło się na tym,że po długich ponagleniach ostatnim wysiłkiem wykonawca zrobił wylewkę w domu..... i na tym szczęśliwie zakończył działalność. Na ścianki działowe nie starczyło już rozpędu.... i tak nasz domek zapadł w długi sen zimowy..... jego inwestorzy też jakby zapadli się w sobie i sprawy budowlane odeszły w kąt...na dodatek pojawiły się nowe kłopoty zdrowotne.... a ja zimą zwykle ograniczam swoją aktywność życiową po pracy - na ile dzieci pozwolą - do polegiwania z książką na kanapie.....
i tak niepostrzeżenie minęła zima....
i nagle obudziliśmy się oboje z przerażeniem... jest tyle spraw do załatwienia, nie mamy wykonawców na żadną z instalacji w domu, nie mamy ścianek działowych, żadnych wiążących przemyśleń o wystroju domu itp... zgroza....
na dodatek pojawiły się kłopoty z wykonawcą.... wystawił nam fakturę i kosztorys na roboty dodatkowe.... byliśmy delikatnie mówiąc - nieco zaskoczeni....
nasze pisma i rozmowy z wykonawcą przeciągały się, a budowa stała...
za oknem zaczęły ćwierkać ptaszki, zazieleniły się nieśmiało drzewa....a u nas nic....
do ostatniego piątku.... 27 marca....
tego dnia spotkaliśmy się w wykonawcą, nasze argumenty w postaci zdjęć z każdego etapu budowy, wyliczenia inspektora nadzoru i dokładne rzuty np. instalacji kanalizacyjnej - pozwoliły osiągnąć kompromis...
i dzisiaj ekipa rozpoczęła prace nad ściankami działowymi....
nasze zmagania z czasem zimowym mamy już za sobą....
i wszystko zaczyna nabierać tempa...
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.