Ivonesca - dziennik budowy
9 czerwca 2004
W sobotę i poniedziałek bawiłam się z dziećmi w kopciuszka ....próbowałam posegregowac kostkę, aby potem układaczowi było łatwiej...jednak przerzucić 24 tony to nie tak łatwo ...no może wystarczy połowę z tego...ale nawet jeszcze nie jestem w połowie tej połowy
Wczoraj był gość od głównej próby szczelności instalacji gazowej ale mnie zjeżył wymądrzał się okrutnie aż w końcu ja zaczęłam być złośliwa Próba wypadła OK i koniec końców protokół mam, ale dobrze że był instalator przy tym wszystkim ....
Od wczoraj też ja - zdecydowana przeciwniczka kotów do tej pory- mam kota ....nie odmawia się kobietom ciężarnym, bo myszy pościej zjedzą ....więc jak moja bardzo dobra koleżanka spytała mnie któregoś dnia czy wezmę od niej kota jak się dzidziuś urodzi....i jak dzieciaki moje to usłyszały.....to byłam przegłosowana ...no i dzidziuś się urodził a roczny kotek, a raczej kotka wylądowała u nas
Franek chodził całe popołudnie i pytał kiedy i kiedy przyjedzie kotek (Karolina też by pewnie pytała ale zmogła ją całkiem gorączka jakaś )....jak kotek juz przyjechał i cały zestresowany chodził i oglądał nowe kąty to Franek cały czas: mamo, a dlaczego kotek ucieka? mamo, dlaczego nie da mi się pogłaskać? mamo, dlaczego mnie nie pamieta? mamo, gdzie będzie spał? mamo, kiedy mu damy jeść? mamo, co mu damy jeść? mamo, wlałaś mu wody? ....wariactwo jakieś
..no a potem w nocy kotek oglądał sobie to czego mu nie było dane wieczorem, czyli wszystkie górne rzeczy...blaty kuchenne, stoły, parapety....a potem chciał spać w naszym łóżku ..obudziłam się i potem nie mogłam zasnąć ......i teraz chyba idę zrobić sobie kolejną kawę
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia