Ivonesca - dziennik budowy
30 sierpnia 2004
Niespodziewanie miałam bardzo pracowity koniec soboty
Pod koniec tygodnia zameldował się powtórnie układacz kafli i takich tam różnych - czyli pan Mareczek. Że chce przyjść w poniedziałek układać kafle w garażu. No to dobra, trzeba wykorzystać sytuację że ma wolne Ale najpierw trzeba odgruzować garaż, bo do tej pory było to składowisko wszystkiego Po południu przegoniliśmy całe towarzystwo, które u nas kończyło wakacje (3 kuzynki naszej córki) i zaczęliśmy zabierać się do porządkowania (razem ze szwagierką ). Powynosiliśmy część rzeczy (np. dżemiki właśnej produkcji ) do przedsionka, część na zewnątrz....i jak taki puściutki był ten garaż to zaczęliśmy się zastanawiać, że fajnie by było najpierw go pomalować. Godzina 19 a ja mieszam farby Pozostawało nam różnych kolorów, więc zrobiłam misz-masz i wyszedł nawet niezły kolorek - o taki sobie kremowy . Pomalowałam jedną ścianę, potem drugą i zrobiło sie trochę ciemno....ale szkoda było tak zostawiać.....więc mąż trzymał w garści lampkę, a ja kończyłam (w garażu nie mamy na razie oświetlenia...a i w ogóle sufitu też nie mamy )
Tym sposobem pan Marek dziś układa kafle w odmalowanym garażu
Jutro ma je zafugować, dokleić brakujące cokoliki koło niedawno wprawianych drzwi i ładnie obrobić drzwi zewnętrzne, bo jeszcze pustaki tam zieją
No i jeszcze po weekendzie jedna super wiadomość - mam karnisze
Mężuś właśnie próbuje je powiesić....tylko cosik wiertła mu się palą bo trzeba wiercić w nadprożach A już widziałam oczyma wyobraźni że dziś po południu firanki doczekają się pokazu w oknach
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia