Dziennik Alicjanki
MARZEC (instalacje)
Po wykonaniu projektu kuchni, a przed wejściem hydraulika do domu pozostało nam jeszcze ustalić jakie będą wnętrza łazienek. W mniejszej nie ma za wiele miejsca na eksperymenty, ale na pewno trzeba było zmienić zaprojektowane miejsce ustawienia ubikacji. W projekcie bowiem stała ona na wprost drzwi i to nie twarzą osoby siedzącej do drzwi, ale bokiem. Hydraulik zaproponował zamianę miejsc zaprojektowanej umywalki z ubikacją, a dodatkowo wymyślił, że zarówno ubikacja jak i umywalka mogły by być ustawione po rogach małej łazienki. Na pewno dało by to ciekawy efekt, ale ponieważ nasze ściany są postawione z 8cm betonu komórkowego, potrzebne byłyby stelaże. I stelaż ustawiony w rogu łazienki zasłaniałby częściowo okno, na co hydraulik zaproponował przesunięcie okna bliżej ganku. Niestety nie mogłam zaakceptować takiego rozwiązania, bo wtedy okno od łazienki byłoby ZBYT blisko ganku i straciłby na tym wygląd domu. A przecież nie o to chodzi. Tak więc po ustaleniach z Markiem stanęło na tym, że tylko zamieniamy miejscami dwa strategiczne urządzenia w małej łazience, bez dodatkowego cudowania.
Duża łazienka pozostała w takiej formie jak była zaprojektowana, ponieważ oboje z Markiem lubimy się w wannie położyć, co wyklucza nam montaż wanny okrągłej, czy narożnej. Faktem jest, że te nowoczesne wanny bardzo dobrze wyglądają w łazience, ale pod względem funkcjonalności ustępują tym prostokątnym. Wszystkie nasze decyzje budowalano-urządzeniowe, mają za priorytet aby nasz dom był przede wszystkim funkcjonalny i wygodny.
Ustaliliśmy również z naszym hydraulikiem, że chcemy w sypialniach kaloryfery płytowe o jak najmniejszej ilości załamań i zagłębień do zbierania kurzu (bo to on będzie te kaloryfery kupował). W naszym przypadku, gdy młodsze dziecko jest dość mocno uczulone, ogrzewanie konwekcyjne nie byłoby dobrym rozwiązaniem, bo krążenie powietrza sprzyja krążeniu kurzu i pyłków. Drugim wymogiem tej sytuacji jest konieczność utrzymania kaloryferów w bezwględnej czystości.
W tym momencie byliśmy przekonani, że wszystko mamy ustalone i wszedł do naszego domu hydraulik.
Dzień ten był dla mnie ważny, bo po zimowej przerwie, coś się ruszyło, a każda wykonana praca zbliża nas do celu!
Hydraulikowi (i jego ekipie) jeden dzień zajęło wykonanie instalacji ciepłej ( z cyrkulacją) i zimnej wody i poprawienie kanalizacji, a także wykonanie podejść pod kaloryfery. W międzyczasie jednak dwa razy do mnie dzwonił z pytaniami typu:
- Jaką chce Pani baterię, nawannową czy naścienną?
- Na której ścianie mam zamontować baterię w brodziku?
- Gdzie mam umieścić podejście do grzejnika w łazienkach?
To nie były naprawdę przemyślane decyzje z mojej strony. Robiłam bowiem krótką burzę mózgów z koleżankami w pracy, jakie kto ma baterie w domu, zalety, wady i zapadała decyzja (naścienna bateria, bo łatwiej utrzymać ją w czystości).
Kiedy jednak pojechałam na miejsce obejrzeć gotową intalację, byłam wzruszona. W mojej oto łazience, do tej pory bezosobowej, jest już przygotowane miejsce na wszystkie urządzenia. Miło mi się zrobiło, gdy zobaczyłam, że pracownicy do wyprowadzonych ujęć ciepłej i zimnej wody (do dwóch umywalek w dużej łazience), dorysowali na ścianie noski i uśmiechnięte buzie. Moja instalacja się do mnie usmiechnęła!
cdn
[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Alicjanka dnia 2002-03-20 09:08 ]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia