Dziennik Alicjanki
07 Kwiecień (dygresje + drzwi)
W niedzielę jak zwykle wycieczka krajoznawczo-turystyczna do dawnego uzdrowiska słynącego ze swoich dębów - czyli Grodziska Maz. Na naszej działce moje dzieci mają wszystkie krajobrazy: góry ziemi zebranej spod domu porośnięte trawą i czasami ozdobione skwarkiem głazu narzutowego. Jeziora niedoszłej hydroforni - a przyszłego oczka wodnego (teraz akurat w stanie przyschnięcia) i niedoszłego szamba, w którym tego dnia o mały włos nie wykąpał się mały sąsiad. I wreszcie sahary różnej maści w postaci kup sypkiego piasku i żwiru, które małe stopy roznoszą po działce z przedziwną sprawnością.
Zadziwia mnie jak prawdziwe jest trzecie prawo termodynamiki, gdy patrzę przy każdej wizycie jak pogłębia się chaos na mojej działce. Jeśli bowiem wyzbieram resztki styropianu i wyrzucę resztki folii, a deski poukładam, to przy następnej wizycie GWARANTOWANE jest, że przynajmniej te drobniejsze części zastanę rozwleczone po całej działce prawdopodobnie przez lisy, które mieszkają na sąsiedniej działce (które podgięły ogrodzenie i zrobiły sobie na moją działkę przekop). Ostatnio zostawiły nawet zwłoki jakiegoś rozszarpanego ptaszora maści białej na środku mojego ulubionego salonu.
Dodatkowo na mojej działce znajduję zupełnie nie moje rury plastikowe, lub nieplastikowe wszelkiej maści, które chyba u mnie rosną, lub też jak przysłowiowe "miąsko" - wypełzają spod ziemi.
Dochodząc do sedna sprawy ostatnie wylewki wylewane były w piątek. Potem były te cholerne mrozy, więc byliśmy zestrachani czy nam beton nie przemarzł. Nie wiem jak wygląda przemarznięty beton, ale miejscami były bardzo białe plamy, które łatwo było palcem zdeformować. Miajster do którego natychmiast zadzwoniłam z rewelacją, powiedział morderczym głosem sączonym przez zęby, żebyśmy dali jeszcze wylewce czas na stwardnienie, a potem będziemy się martwić. I już nie nazwał mnie "swoją ulubioną chlebodawczynią" jak to zwykle robi. Być może dlatego że chętnie by się jej wtedy pozbył na zawsze...
Druga sprawa która wyszła gdy oglądalismy wylewki to drzwi. Otóż każdy z otworów włącznie z wejściowymi ma 2001mm wysokości. Wejściowe od góry mają 8cm framugi, tak więc drzwi w swoim świetle mają szansę mieć 194cm wysokości. ALE PLAMA, jak to w telewizji mówią. Mój mąż ma bowiem 188cm, jeśli dodamy podeszwy to okaże się, że czapkę mu drzwi same zdejmą. A jakby przyczepić od góry grzebyczek, to jeszcze uczeszą. Dodam jeszcze, że owe drzwi gotowe czekają już na wstawienie, więc nie wchodzi w rachubę powiększenie otworu. Natomiast pozostałe otwory drzwiowe wewnątrz domu należałoby moim zdaniem powiększyć.
Trochę mi wstyd za taki błąd, bo ewidentnie same drzwi powinny mieć co najmniej 200cm wysokości. Marek mnie pocieszał, że statystycznie mało jest ludzi wyższych niż 190cm i faktycznie ja takich obecnie nie znam. Ale przyszłe pokolenie rośnie, więc moje drzwi będą automatycznie eliminować część absztyfikantów przychodzących do moich córek...
cdn
PS Zastanawiamy się nad rozebraniem skracanej ostatnio ściany od kuchni i postawieniem jej jeszcze raz w porządny sposób z ładnej cegły...
PS2 Marek pograł przez chwilę z sąsiadami w piłkę i teraz czuje się bardzo źle.
[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Alicjanka dnia 2002-04-10 09:00 ]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia