MILA w okolicach Poznania
Nic ciekawego się nie dzieje:(
Elektryk i tynkarze już umówieni. Mam nadzieję, że nikt nas nie zostawi na lodzie bo po raz pierwszy w trakcie budowy potrzebna jest idealna synchronizacja ekip. Powód?
W naszym kochanym kraju cały czas trzeba się brać pod uwagę ryzyko kradzieży:
- agregatu nie można zostawić i trzeba wozić 42kg skrzynkę w samochodzie (na sąsiedniej budowie zostawili w garażu i oczywiście im ukradli )
- rury spustowe trzeba zdemontować bo na pewno ukradną
- okna dachowe też trzeba wymontować (zostawiając ramę)
- po zamontowaniu elektryki najlepiej nocować na budowie do czasu położenia tynków
- okien nie można założyć bo przecież jest b. prawdopodobne, że znikną
- jak nie ma okien to o instalacjach można zapomnieć (bo ukradną)
czy to jest normalne?
Dobrze, że mamy pieska na działce, który wszystkich przepędza. Ostatnio byli na budowie panowie od Bartosza. Ja niestety nie mogłem dojechać. Nie zdążyli jednak zbyt dużo obejrzeć bo wygonił "jakiś czarny pies";)
Zresztą i tak na tym etapie nic nie muszą robić bo strop jest drewniany więc nie będzie problemów z poprowadzeniem przewodów.
Wybraliśmy się ostatnio oglądać podłogi. Znajoma projektantka wnętrz sugeruje, że mamy z głowy sobie wybić ciemne podłogi bo będziemy mieli zbyt ciemno w domu - no więc szukalismy jasnych. W salonie przy Giancie na obornickiej zobaczylismy coś rewelacyjnego: dąb bielony ręcznie postarzany. WOW!!! Przy tych deskach wszystko inne wyglądało jak tanie panele z Castoramy. Nawet nie było wystawionej ceny - na zasadzie jeśli pytasz to cię pewnie nie stać. No niestety 600zł/m2 netto. Przy takiej cenie 50tyś na wykończenie podłóg z naszego naciąganego kosztorysu do banku wcale nie wydaje się takie naciągane
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia