Dziennik Alicjanki
CZERWIEC (elektryka cd)
Wróciliśmy z urlopu i pierwsze kroki skierowaliśmy na budowę. I co się okazało? zastaliśmy tam elektryka, który dokańcza swoją robociznę, bo w między czasie wpadła mu inna robótka! Ma szczęście, że tynkarze wchodzą w przyszły poniedziałek, bo inaczej policzyłabym, się z nim inaczej . Do tej pory mamy ok. 130 punktów, a roboty wciąż postępują...
Popękane miejsca wylewki zostały w czasie naszej nieobecności zalane ponownie. To coś czym zostały zalane wygląda jednak inaczej niż to coś co było tam wcześniej. Muszę porozmawiać z wykonawcą na temat składu chemicznego...
W czasie obróbki naszych dokumentów przez bank, okazało się że mamy wystawione pozwolenie na budowę z błędnie wpisanym numerem ewidencyjnym działki! Wczoraj Marek latał po urzędach żeby to wyprostować. Dzisiaj donosimy poprawki do banku i chyba ten kredyt wreszcie dostaniemy (ok. 38 tys Franków szwajcarskich).
Powinien dzisiaj wejść "alarmista" (tak się nim umawiałam przed wyjazdem) - robić instalację alarmową. Ale coś go ni ma. Pewnie trzeba zadzwonić i poprosić co by przybył. W weekend wywozimy dzieci do babci i wreszcie będę miała więcej czasu na szukanie elementów wykończeniowych. Gdyby mi tylko ktoś jeszcze środek transportu dał...
Aha, oddam trzydzieści kilo komarów w dobre ręce! Bardzo odważny, obronny gatunek! Wczoraj jak przyszłam na działkę po dwóch tygodniach, to mnie nie poznały i prawie zjadły!
No i dobra wiadomość: działka sucha mimo ulewnych deszczów jakie w międzyczasie były. Może gumiaczki zostaną mi tylko na pamiątkę?...
cdn
[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Alicjanka dnia 2002-06-18 13:55 ]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia