Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    115
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    1 123

Dziennik Alicjanki


Alicjanka

757 wyświetleń

CZERWIEC (co słychać w domu i o kredycie)

 

 


Ocieplenie stropu na ukończeniu. Na spodniej stronie wiązarów została upleciona sieć ze sznurka pomiędzy gwoździami wbitymi w belki, która ma utrzymywać wełnę na miejscu. Początkowo miała to być konstrukcja z drutu, ale ktoś nam odradził, że może z nim się coś stać. Został zatem sznurek. Pod sznurkiem jest folia paro-przepuszczalna, niżej stelaż, i płyta GK. Wełny jest 15 cm, położonej między wiązarami (w poprzek dachu). Od góry na wiązary ponabijane zostały łaty wzdłuż dachu, które mają usztywnić jeszcze nieco konstrukcję i utrzymać następną warstwę wełny na miejscu (5cm, kładzione w poprzek 15cm warstwy wełny). Taki system miał uchronić nas przed nieszczelnościami w warstwie wełny i wyeliminować mostki cieplne.

 

 


Ocieplenie ścian to 12cm styropianu frezowanego. Najdziwniejsze jest, że napotkaliśmy duży problem z zakupem takiej grubości styropianu, podczas gdy 10ka jest powszechna. A ja w swojej naiwności myślałam, że właśnie 12ka jest tą najbardziej powszechną grubością ocieplenia.

 

 


Zrobione są też nadbudowy wykuszów. Całość opiera się na stelażu z profili do płyt GK, obudowanych zieloną płytą GK i wypełnionym wełną. Na wierzch ma jeszcze pójść ocieplenie ze styropianu i tynk.

 

 


Panowie teraz zabierają się za ściany. Na początku mają powiększyć otwory drzwiowe, w obecnej postaci mające w świetle 2m.

 

 


A ja robię ostatnie przymiarki do płytek do łazienki. Podobają mi się jedne w niezbyt przeze mnie lubianym zestawie kolorystycznym biało-niebieskim. Jednakże mam przeczucie, że w małej łazience kolory powinny być żywe, ponieważ jest to pomieszczenie niewielkie i położone od północnej strony. Trzeba by je zatem nieco ożywić, ale w tych tonacjach nie znalazłam żadnych płytek które by miały rozsądną cenę i były do tego ładne.

 

 


Moja niedoszła ściana z cegieł w pokoju dziennym jest już otynkowana. Z tego powodu przywdziewam żałobę, bowiem do ostatniej chwili wydawało mi się, że wyglądałaby lepiej gdyby pozostała ceglana. Niestety polegliśmy na polu braku czasu na wyszukiwanie, burzenie i wznoszenie, a także na polu rozsądku ponieważ jedyne cegły które mi się podobały kosztują ok.2,8zł.szt, a są mniejsze niż standardowe. Ściana zatem wyniosłaby nas ponad 3tys złotych, a one nam na drzewach nie rosną.

 

 


Rozmawialiśmy z naszym hydraulikiem o piecach, usilnie namawia nas na stojący Vaissman ze sterowaniem pogodowym i zasobnikiem. Łączny koszt takiej kotłowni z montażem to ok. 13-14tys, więc dużo nawet jak dla nas. Wiszący kocioł byłby tańszy, nie mówiąc o innych firmach. Nasz Hydro jest jednak miłośnikiem doskonałości, za które niestety on nie płaci...

 

 


Nie wzięliśmy też jeszcze kredytu (chociaż jest nam przyznany), ponieważ odkryliśmy jakie zgrabne sztuczki są robione w PKO BP przy kredytach walutowych, żeby wyciągnąć od klienta więcej kasy. Wzbudziło w nas to zwykły gniew, ponieważ takie postępowanie jest zwykłym naciąganiem klientów. Podzielę się z Wami tym co wiem:

 


Otóż z kredytów walutowych najdroższy jest ten we Frankach Szwajcarskich, ponieważ obarczony jest największą marżą. Frank zachowuje się w ostatnich czasach tak samo jak Euro, czyli ma tendencję wzrostową a to niesie duże ryzyko strat dla kredytobiorcy. Dodatkowo są naciski ze strony Unii Europejskiej żeby Euro dalej szło w górę, ponieważ jak to określiła jedna Pani z centrali PKO BP – „chcą nas tanio kupić”. Prognozy PKO BP dla Euro to wzrost do ok. 4,5, w ciągu dwóch lat...!

 

 


Kredyt w dolarach w tej chwili ma ten minus, że dolar ma tak niski kurs czyli naliczą nam dużo dolarów. Sama waluta może wzrosnąć tylko w przypadku usztywnienia kursu (na 4,2-4,4) przez Radę Polityki, a są takie plany. Drugie zagrożenie to wzrost stopy procentowej w Stanach, co również podobno jest prawdopodobne.

 

 


Przy braniu kredytu w walutach PKO BP twierdzi, że pobiera 2% prowizji. Prowizja ta jest jednak naliczana od kwoty kredytu liczonej po innym kursie niż kwota kredytu naliczana do wypłaty. Różnica między tymi kursami to 4% (oczywiście na niekorzyść kredytobiorcy! ), w związku z czym prowizja nie wynosi naprawdę 2% tylko więcej. Oznacza to że informacja podawana na wstępie przez bank jest nieprawdziwa.

 

 


Oczywiście ten sam manewr następuje przy płaceniu rat, które są naliczane po niekorzystnym dla spłacającego kursie w stosunku do kursu naliczenia długu. Tak więc tu też ukryty jest dodatkowy zarobek dla banku. Oczywiście wiem, że każdy bank tak robi, ale wkurza mnie fakt, że jeśli o to w banku pytasz, to mówią Ci „ooo, to są GROSZOWE różnice.” Pewnie, różnica w dzisiejszych kursach wynosi np. 11 groszy różnicy. Ale gdy się jedno przez drugie podzieli to jest ... 4,1% różnicy!!!

 

 


Następne przegięcie to symulacje które są nam dawane podczas zapytań o kredyt, w których zarówno dług jak i spłaty są naliczane po tym samym kursie, a tym samym szacunek jest zaniżony w porównaniu z rzeczywistością. Gdy zapytałam się w moim banku dlaczego coś takiego ma miejsce odpowiedziano mi, że symulacje te "mają tylko chrakter poglądowy" (to samo zdanie widnieje na ich internetowej stronie), a dla mnie jest to perfidnym wprowadzaniem inwestora w błąd. Oczywiście można teoretycznie kredyt przewalutować za opłatą 0,7%, ale gdy pomyślę ile tam razy zmieniany jest kurs zamiany jednej waluty na złoty a potem na następną walutę, to wychodzi mi, że to w ogóle nie ma sensu. Takie krętackie zachowanie banku jest dla mnie objawem braku szacunku dla inteligencji klienta. Co więcej jest lekceważeniem klienta, a tego wybitnie nie lubię. Co innego jeśli świadomie przyjmuję warunki kredytu, a co innego jeśli są one przede mną ukrywane.

 

 


Tak więc chyba weźmiemy ten kredyt w złotówkach, poczekamy pół roku i jeśli dolar wzrośnie przewalutujemy go po marży przeliczonej uczciwie ze złotówek, czyli za 700zł.

 

 


Generalnie mam obrzydzenie do banków jako kredytodawców i do sposobu traktowanie klientów.W związku z tym opuszczam raz na zawsze mój dotychczasowy bank i przenoszę się do internetowego. Przynajmniej nie będę stać w kolejkach!

 

 


Tym którzy do tej pory wytrwali w czytaniu, należy się kawa dla pobudki. Hasło na dziś: Inwestorze - bądź czujny jak ważka...:)

 

 


cdn

 

 

 


[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Alicjanka dnia 2002-07-09 10:29 ]

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...