Dom z widokiem?
Mam już za sobą pierwsze robocze spotkanie z architektem. Rozmowy wstępne prowadziłam z czterema, ale ostatecznie wybrałam tego, który był bardziej rzemieślnikiem niż artystą.
Ja nie jestem przeciwna artystom, wręcz przeciwnie, nie mam nic na przeciwko (Rejs, lekka parafraza - kto oglądał, ten pamięta). Nawet podziwiam ludzi, których bozia obdarzyła jakimś talentem (bo sama, to tylko coś na drutach wydziergać potrafię, ale to nie o to chodzi). Ale wolę mieszkać w domu-domu, niż domu-dziele sztuki. A i koszt wykonania projektu nie był bez znaczenia. Powinniśmy się zmieścić w 4.500 PLN.
Spotkanie było w cztery oczy (Mąż nie dotarł, bo zarabia - i niestety tak już będzie: On zarabia, ja wydaję), bardzo sympatyczne (na szczęście Pan Architekt zupełnie nie w moim typie, więc Mąż może być spokojny; chociaż Mąż też kiedyś nie był w moim typie... ).
Za tydzień mamy mieć już wstępną koncepcję architektoniczną. To trochę moja zasługa, bo staram się dobrze do budowy przygotować i wiem, czego chcę.
A chcę 160-170 m kw., dom parterowy z poddaszem użytkowym, z dachem kopertowym (miał być dwuspadowy, ale nie pasuje do okolicy), mały balkonik od ulicy (miało nie być żadnych balkoników, ale działka jest z widokiem , którego co prawda na razie nie widać , ale mamy nadzieję, że będzie widać z wysokości poddasza ), z garażem w bryle, dwoma identycznym pokojami dla dzieci... reszta normalnie jak w domu.
Będziemy budować z Silki 18 + 15 cm wełny (wymyśliłam cienką ścianę, żeby maksymalnie wykorzystać powierzchnię), grzanie pompą ciepła (nie będzie rusek jeden z drugim niemcem pluł nam w twarz i podnosił ceny gazu), rekuperator (do tego ustrojstwa Pan Architekt nie bardzo ma zaufanie i namawia, żeby jednak zaprojektować kominy wentylacyjne, bo jak się rozmyślę, to już będzie po "ptokach" - ale ja się nie rozmyślę, bo się przecież do budowy dobrze przygotowuję).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia